- Niech wiatr zawieje, poruszy koronami drzew. Wszystkie złe duchy precz, wiatr mą mocą a ja jego naczyniem, siłę mi da...ja mu oddam życie -
Słoneczny letni poranek, bezchmurne niebo, las tętniący życiem. Dróżką pomiędzy drzewami jechała grupka handlarzy, 3 bracia, nie należeli do nizin społecznych, jednak też nie byli zamożni. Zaopatrywali pobliską wioskę u podnóża gór północnych w surowce i produkty ciężko u nich dostępne.
Bracia zazwyczaj zgrani umilali sobie przejazd śpiewem, wsłuchując się w śpiew ptaków i szum drzew. Delikatne powietrze i przebijające się promyki słońca przez korony drzew było czymś nadzwyczaj przyjemnym, chłodny lekko porywisty wiaterek.
Atmosfera w przyczepce zaczynała się powoli rozkręcać, piersiówka została już prawie opróżniona a braciom było jeszcze długo do śmiechu i śpiewów.
W czasie gdy kierujący przyczepką rozporządził postój, reszta poszła rozejrzeć się po okolicy. Koń przywiązany do drzewa zaspokoił pragnienie wodą ze strumienia zaś jeden z braci usiadł przy drzewie i zamkną na chwilkę oczy wsłuchując się w piosenkę graną przez las. Wszystko jednak zakłócili dwaj pozostali bracia krzycząc o pomoc.
Na polanie pośród drzew znaleźli śpiąca kobietę. Blada cera, długie czarne włosy i poszarpane ubrania. Wszyscy uważnie się jej przyglądali bojąc się co kolwiek zrobić, obeszli ją do okoła i przykucneli przy niej.
- no i co teraz? Kruczo czarne włosy, przecież to wiedźma...ale co by robiła tutaj sama? - powiedział jeden z braci drapiąc się po brodzie, drugi mu zaś odpowiedział
- wiedźma czy nie, trzeba jej pomóc, nawet wiedźma nie mając złych zamiarów nic nam nie zrobi - na to trzeci krzykną
- żadna wiedźma, widzicie gdzieś ślady alchemiczne? Jakieś znaki?
To normalna kobieta, dziwne jednak, że znajduje się tutaj. Miastowa napewno nie jest, nie kojarzę jej twarzy z wioski - wszyscy trzej bracia zastanawiając się co począć usiedli i patrzyli się na siebie.
Chwilę ciszy przerywa jeden z nich
- bierzcie ją, zabieramy ją do wioski, tam się nią zajmą. Powiemy, że znaleźliśmy ja na polanie i powinni ją przyjąć, pomóc jej. A może jest poszukiwana, zgarniemy nagrodę - dwaj pozostali patrzyli się na niego z zachwytem. Każdemu się zapaliła lampka w głowie gdy jeden wspomniał o nagrodzie. Podnieśli ją wszyscy razem i przenieśli do przyczepki.
Dziewczynę ułożyli i przykryli kocem, zaprzęgli konia i ruszyli dalej. Słońce powoli zaczęły zasłaniać chmury, ptaki przestały śpiewać a wiatr mocno kołysał liśćmi. Bracia czym prędzej jechali do swojego celu, wioski Brunez.
CZYTASZ
Życie po śmierci
FantasyPerfekcjonistka, przyszłościowa kobieta mająca ambitne plany, w pewnym momencie zostaje potrącona przez samochód i umiera na miejscu. Okazuje się jednak, że śmierć nie jest ostatecznością, odradza się w równoległym świecie, gdzie istnieje magia.