Pov Oikawa:
- Jeszcze tylko jedna lekcja - pomyślałem, patrząc na zegar w szatni. Schowałem szybko swoje ubrania i przerzuciłem plecak przez ramię. Normalnie nie skupiam się tak bardzo na czasie - mogę przyjść trochę spóźniony na lekcje i nie wyciągną ze mnie większych konsekwencji. A tymbardziej z wf-u, dobrze wiedzą kim jestem i przez kogo ta szkoła jest tak popularna.
Nie żebym uważał, że gdyby nie ja to nikt by tutaj nie chodził.Ale bądźmy szczerzy, jak można mi się nie oprzeć?
Nie mówię tego, by pokazać jak bardzo siebie uwielbiam, co mogłoby niejedną osobę zdziwić. Mam świadomość swoich zalet, nawet jeśli inni widzą tylko to, co chcą we mnie zobaczyć.
Ależ oczywiście, bycie przez całe życie tym "ładnym, ślicznym, przystojnym" Chłopcem gwarantowało mi w każdej nowej klasie jakiś rodzaj szacunku, podziwu. Wystarczyło się uśmiechnąć, nawet najbardziej sztucznie, a już wszystkie udawały że mdleją na mój widok.
Yare yare, aż mi to kilka z nich przypomniało.
W szatni został jeszcze jeden chłopak, co prawda był w moim wieku i całkiem nieźle grał, ale chyba peszyło go to, że został ze mną tylko i wyłącznie w jednym pomieszczeniu. Zbierał swoje rzeczy bardzo szybko, co w efekcie dało tyle, że znów musiał wszystko wyjąć, by móc zmieścić ubrania.
Westchnąłem i spojrzałem na telefon. Cholera, czas szybko leciał. Musiałem poczekać aż będzie ciemno, na szczęście w okresie jesiennym nie jest to duży problem.
Na tapecie była moja obecna dziewczyna, Hideko.
Przyglądałem jej się dłuższą chwilę. Atrakcyjna? Tak. Zabawna? Jak trochę wypiła. Mądra?Ah...
Przeciętnie myślę, że tak.
Więc czymże ona zasłużyła żeby być ze mną? Spytałby mnie każdy, widząc jak się za nią uganiałem.Usłyszałem jak młody już chciał wyjść, ale zatrzymał się w połowie i stał jakby czekając na coś czy wahając się. Klamkę miał jakieś dwa metry od siebie.
- Umiesz otworzyć drzwi? - spytałem, zanim pomyślałem jak kpiący był mój głos. Znów przesadziłem, bo blondyn wręcz przerażony, nie wiadomo za co mnie przepraszał i szybko wyszedł z szatni.
Przetarłem oczy rękoma i pomyślałem czy jeszcze znajdę jakiś innych ludzi poza tymi z drużyny, którzy nie będą do mnie podchodzić jak do zwierzątka w zoo, na które chcesz patrzeć ale jakby podeszło to się go boisz.
Wyszedłem stamtąd, rozglądając się za Iwą, chciałem chociaż z nim i chłopakami się pożegnać, zanim by rozeszli się po swoich domach.
Praktycznie rzecz biorąc, zobaczyłbym ich odpowiedniki jeszcze tego samego dnia, ale w innej rzeczywistości. Nie wiem które ich wersje były te prawdziwe, pierwsze, rzeczywiste. Po prostu znałem ich w dwóch różnych światach.Jednak wiedziałem, że moje prawdziwe ja nie należało do tego świata, w którym obecnie przebywałem.
Mogłem przewidywać charakter tych samych ludzi , spotykając ich w innej rzeczywistości.
Czyli jeśli widzę Iwaizumiego jako kolegę z drużyny, to wiem jaki będzie mieć charakter, jeśli go spotkam w świecie gdzie jestem demonem, gdy będzie na przykład dowódcą wojska z sąsiedniego królestwa.
To trochę skomplikowane...
Ale może to dlatego straszono mną najmniejsze dzieci w wioskach i miasteczkach od kiedy ukazywałem się im?
Ludzi przerażało to, jak idealnie umiałem odgadnąć wielu z nich charakter, jeszcze zanim ich lepiej poznałem.
W ten sposób mogłem wyciągnąć z nich, to co najlepsze lub najgorsze. Tak samo było w siatkówce. Nic dziwnego, że Ushijima chciał bym poszedł do Shiratorizawy.
CZYTASZ
𝑩𝒓𝒐𝒖𝒌𝒆𝒏 𝑺𝒐𝒖𝒍 [𝕋𝕠̄𝕣𝕦 𝕆𝕚𝕜𝕒𝕨𝕒]
Fanfiction"Jednak to wystarczyło, by uderzyło mnie ogromne zaciekawienie jego osobą. Wydawał się taki radosny do innych, znany wśród wszystkich, uwielbiany za to iż wyłącznie oddycha w ich towarzystwie. " Moje pierwsze opowiadanie tutaj, zapraszam ^^ Oikawa...