Jestem typową 17 latką. Brązowe włosy do ramion, niebieskie oczy, kilka piegów na nosie i przeciętna figura nie sprawiały, że wyróżniałam się z tłumu. W szkole tez nie jestem nikim „ważnym", a jedynymi zajęciami pozaszkolnymi, w których brałam czynny udział były lekcje śpiewu.
Kocham śpiewać.
Od małego czułam, ze to jest to, co lubię robić, a moja pani ze śpiewu była dla mnie jak druga mama. Ahh pani Hellene to konkretna babka, która ma już trochę lat za sobą i zna się na tym jak nikt inny. To z nią przeżyłam całe 12 lat.
Totalnym przeciwieństwem mnie był mój Paul- mój starszy brat. Tak naprawdę całe życie żyłam w jego cieniu. Zawsze to on był tym lepszym, mądrzejszym, bardziej lubianym dzieckiem w domu, jak i w szkole. Codziennie musiałam słuchać uwag typu „Paul zrobił to", „Paul zrobił tamto" , chociaż szczerze powiedziawszy przyzwyczaiłam się już do tego nieustannego porównywania i faworyzowania.
Jednak jedna istotna decyzja wywróciła moje życie o 180 stopni. To od niej zależało, czy będzie mi się żyć tak dobrze jak dzisiaj, jak w tej chwili, gdy postanawiam przywołać wszystko co działo się w moim nastoletnim życiu.
Cześć wszystkim, niezmiernie miło ze mogę podzielić się z wami mojego autorstwa opowiadaniem pod tytułem „nothing to lose". Mam nadzieje, ze się wam spodoba <33