1.

16 2 2
                                    

Z mojego gramofonu wydobywały się subtelne dźwięki piosenek Franka Sinatry. Ja leżałam na łóżku i zastanawiałam się jakby to było, być na jego miejscu. To znaczy, nie chciałam zostać piosenkarką, ale poruszały mnie jego teksty. Bardzo lubiłam je analizować i interpretować. Był rok tysiąc dziewięćset osiemdziesiąty dziewiąty, a horyzonty się poszerzały. Miałam siedemnaście lat i całe życie przed sobą. Chciałam zrobić jeszcze wiele rzeczy i nie czekać do ostatniej chwili, dlatego tydzień temu ścięłam włosy do okolic barków. Miała to być moja pierwsza zmiana w życiu. Wyszła mi na dobre.


Przez uchylone okno, do mojego pokoju dostawała się resztka świeżego powietrza. Odczekałam jeszcze kilka piosenek i postanowiłam pójść na spacer. Udałam się w moje ulubione miejsce. Taki kącik w którym mogłam pomyśleć i w którym mogłam w pełni oddać się pisaniu. Często tam chodziłam. Ale zawsze sama. Jeszcze nikt nie zasłużył, by poznać to miejsce. Było tu kilka drzew w dość charakterystyczny sposób otaczających rozległe jezioro znajdujące się w centrum. Było to na prawdę piękne miejsce i chciałam, żeby pozostało to dla mnie. Byłam raczej typem introwertyka i miałam niewielu przyjaciół. W zasadzie jedną przyjaciółkę i jednego przyjaciela. Mary i George, bo tak właśnie się nazywali, byli przy mnie zawsze gdy ich potrzebowałam, a ja byłam zawsze przy nich. Znałam ich od dawna. George'a poznałam, gdy mieliśmy około sześciu lat, a Mary, trzy lata później. Od tylu lat trzymaliśmy się razem, że nie wyobrażałam sobie życia bez nich. Mimo wszystko, nigdy nie pokazałam im tego miejsca. Oczywiście, wiedzieli, że takowe istnieje, ale nie wiedzieli gdzie się znajduje.


Usiadłam moim ulubionym drzewem. W poprzednie wakacje wycięłam na nim drukowanymi literami moje imię - "G R A C E". Chciałam, żeby w moim kąciku było trochę mnie. Wyjęłam długopis i notatnik i zaczęłam pisać, byłam tym tak zajęta, że nie zauważyłam ile czasu upłynęło. Zegarek na moim nadgarstku pokazywał już godzinę osiemnastą. Wsadziłam moje rzeczy z powrotem do kieszeni mojej kurtki i udałam się do domu. Droga między tym miejscem, a moim domem była prosta i prowadziła przez niewielki las. Trwała zbyt krótko, żebym choćby mogła przez chwilę pomyśleć. Gdy dotarłam do domu poszłam do mojego pokoju, który znajdował się na piętrze, by odłożyć notatnik i długopis. Schowałam obie rzeczy do szafki, a kurtkę powiesiłam na wieszaczku, który znajdował się za drzwiami. Zeszłam na dół i skręciłam w prawo. Doszłam do kuchni w której już stała moja mama. Średniego wzrostu blondynka o krótkich włosach. Miała na sobie błękitną sukienkę za kolano i czerwony fartuszek. Wiedziałam, że już pora kolacji, więc wzięłam z blatu naszykowane potrawy i po kolei zaniosłam je na stół. Wyciągnęłam z szafek nakrycie i również umieściłam je na stole. Nakrycia były cztery, bo tylu mieliśmy domowników. Ja, moja mama - Margaret, mój tato - John i moja młodsza o pięć lat siostra Adele. Była ona miłą blondynką. W przeciwieństwie do mnie, kolor włosów odziedziczyła po mamie. Kochałam ją. Była to jedna z trzech osób które kochałam. Zdziwicie się pewnie, jeśli powiem, że Mary i George byli pozostałą dwójką. Uwielbiałam moją mamę, ale dziwnie było mi powiedzieć, że ją kocham. Mojego taty, nastomiast nienawidziłam. Owszem, interesowałam się teatrem i chciałam zostać aktorką, ale to nie był powód, żeby za każdym razem, gdy miałam zły dzień i potrzebowałam płaczu, mówić mi, że aktorstwo mam zostawić w teatrze. Bałam się go, ponieważ nie raz podnosił na mnie rękę. Było mi przykro, że wszyscy go uwielbiają i uważają, że jest cudowny. Cała moja klasa wprost za nim szalała, bo był nauczycielem historii w mojej szkole. Wszyscy powtarzali mi, że to z miłości, ale nie sądziłam, że przemoc z miłości istnieje.


Osobą z mojej rodziny, której ufałam najbardziej była moja babcia Elizabeth. Mieszkała ponad dwieście kilometrów ode mnie, a ja uwielbiałam do niej jeździć. Kochałam choćby samą podróż pociągiem. Te widoki, które mogłam opisywać. Ogólnie, uwielbiałam podróże. Szczególnie rowerem i pociągiem.

Sweet '90sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz