Prolog

28 4 0
                                    

Pov. Hermione

Dzisiaj był ten dzień rozpoczynający kolejny rok w Hogwarcie niestety ostatni. Hogwart jest dla mnie jak dom, a niedługo już nie będę do niego uczęszczać. Na dworzu było ciepło, w końcu jest koniec lata. Jako że ostatnio roczniacy nie muszą chodzić w szatach, tylko na uroczystości to mogłam się ubrać dowolnie. Przez Ginny zaczęłam lepiej się ubierać. A jak założyłam coś mniej wartego uwagi od razu dostawałam od przyjaciółki cały wykład na ten temat. Ubrałam na siebie czarną dżinsową spódniczkę przed kolano i sweter z lekkim golfem. Byłam już spakowana i razem z Ginny, która ubrała mom dżins przetarte lekko i zwykły t-shirt w żółtym kolorze z lekkim dekoltem, szykowałyśmy sie do wyjazdu.

Ron i Harry nie zdecydowali się ukończyć szkoły i razem dostali prace jako aurorzy. Dlatego złota trójca w tym roku nie bedzie istniała w Hogwarcie. Jako że Ginny była młodsza ale ukończyła ostatni rok bedzie teraz uczęszczała na zajęcia z pozostałościami z ostatniej klasy.

Poszłam na dół zjesc sniadanie gdzie czekała cała rodzina Wesley'ów z Harrym.  Przez wakacje nie za dobrze sie układało między mną a Ronem ale żadne z nas nie podjęło się tematu, za to Harry i Ginny sie w pokoju rozstali. Doszli do wniosku że kochają siebie ale bardziej jak rodzeństwo.

Pożegnałyśmy sie ze wszystkimi i aportowalysmy sie na dworzec. W pośpiechu bo przez Ginny miałyśmy mało czasu biegłyśmy przez tłum aby wcisnąć sie do pociągu kiedy niestety przede mna Ginny wpadła na kogos a ja na nią.

-Patrz jak łazisz wiewióro - powiedział z uśmieszkiem na twarzy ciemnoskóry ślizgon.

„Oczywiście ze musiała wpaść na Bleisa Zabiniego"- były smierciożerca, przyjaciel aroganckiego dupka, zarozumiały jak wszyscy ślizgoni, w skrocie wysoki palant. Łazi tylko za sowim "Panem".

Ginny zaczęła sie gotować. Nienawidziła kiedy tak ją ktokolwiek nazywał.

- Uważaj na słowa bo nie ręczę za siebie!- wykrzyczała w jego ucho prawie czerwona Gryfonka bo dalej na sobie leżeliśmy.

Szybko sie otrząsnęłam i wstałam podając rękę Ginny aby poszła za moimi ruchami. Bez kolejnych kłótni weszłyśmy do pociągu i znalazłyśmy wolny przedział - ostatni.

Pov. Draco

Mam nadzieje że ten rok bedzie dość normalny. Żal mi tylko Narcyzy że zostanie sama w wielkim domu. Po wojnie i po zamknięciu mojego ojca w Azkabanie zbliżyliśmy sie do siebie nawzajem. Narcyza nauczyła mnie inaczej spostrzegać świat, odwrotnie niz nauki mojego ojca. Nienawidziłem go za to kim jestem czy kim byłem. Chociaż nie łatwo mi jest się zmienic to staram sie dla mojej mamy.

Dzisiaj jest ten dzien w ktorym znowu wejdę przez mury Hogwartu. Był dla mnie bardziej domem niż Malfoy Manor. Wszystko sie zmieni. Gdyby nie Narcyza nie byłoby mnie tutaj tylko gnilbym w Azkabanie razem z ojcem. Dlatego chce wykorzystać tą  szanse jak najlepiej i nie zawieść jej. Zero wyzywania nieczystej krwi i zaczepiania.

Umówiłem sie wczesniej z Bleisem na peronie, dlatego aportowalem sie wczesniej i czekałem na niego. Stałem przed wejściem do pociągu żeby na pewno go nie przeoczyć. Ku mojemu zdziwieniu zobaczyłem czerwoną Wesley a za nią Grenger. Nie skomentowałem tego. Pamiętałem zasady powrotu byłych smierciożercow do szkoły.

Zobaczyłem Bleisa i razem weszliśmy szukając wolnego przedziału. Nie chcieliśmy z nikim siadać bo chcieliśmy porozmawiać prywatnie o naszych nowych poglądach i po prostu prywatnych sprawach.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wow. To tylko prolog. Uznałam że zaczne pisac Dramione bo trochę tego czytałam i zawsze miałam niedosyt liczyłam na jakies wydarzenia ale nie było ich dlatego postanowiłam stworzyć własne. Mam nadzieje ze ktokolwiek to przeczyta i da mi szanse. Z góry przepraszam za błędy.

Ps. Chciałabym jeszcze dodać ship Blinny więc jeżeli nie macie nic przeciwko możecie dać znać.

✨Wschód Słońca✨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz