wstęp

898 61 12
                                    

Według optymistów świat stoi przed nimi otworem. Z kolei pesymiści wiedzą którym dokładnie. Sam do niedawna stałem gdzieś pomiędzy, na stanowisku realisty, któy stara się dostrzegać i plusy i minusy każdej sytuacji. Nie bujać w obłokach, ale też nie stąpać twardo po ziemi bez możliwości uniesienia się do chmur chociaż na krótką chwilę. Marzenia w końcu też są ważne, prawda? Bez nich bylibyśmy puści. Ciężko o szczęśliwe życie, kiedy nie mamy celu, do którego chcemy dążyć, ani snów, które chcemy przenieść na jawę. Moim snem był on. Przystojny, zabawny, zawsze jednak wiedział, kiedy trzeba spoważnieć. Jako jeden z niewielu wiedział o mojej orientacji i zawsze mnie wspierał... Przynajmniej do czasu. Od samego początku wiedziałem, że powiedzenie mu o tym, co do niego czuję będzie złym pomysłem. Bardzo, bardzo złym. Bo mimo wszystko tolerowanie homoseksualnego kolegi to inna bajka niż tolerowanie homoseksualnego kolegi, który jest w tobie zakochany. A jednak mu powiedziałem. Nie mam pojęcia, na co wtedy liczyłem. Że chwilę pobędzie niezręcznie, a potem wszystko wróci do normy? Że nie spojrzy na mnie z obrzydzeniem i nie odwróci się na pięcie, mówiąc, żebym się do niego nie zbliżał? Myślałem, że właśnie to będzie najgorszym scenariuszem. Ale to, co zacząłem tym prostym wyznaniem było o wiele gorsze.

don't be sadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz