Rozdział Pierwszy

103 6 2
                                    

Weszłam do szkoły głównymi drzwiami rozglądając się po korytarzu. Było już 20 minut po dzwonku, a wszędzie siedzieli uczniowie. Pare osób spojrzało na mnie. Nie zatrzymując się szłam do sali gdzie zaczęła sie już moja pierwsza lekcja. Upijając łyk kawy z mojego termicznego kubka, sprawdziałam jaką lekcję aktualnie mam. Matematyka na początku dnia to naprawdę świetne rozpoczęcie. Lubię ten przedmiot, ale nauczycielka jest nieznośna. Weszłam po schodach i udałam sie pod klasę. Wzięłam głęboki oddech i nacisnęłam na klamkę.
-Dzień Dobry, przepraszam za spóźnienie.- powiedziałam szybko i nie patrząc w oczy nauczycielki poszłam do ostatniej ławki przy ścianie.
-Panno Way, proszę od następnego razu przychodzić punktualnie na moje zajęcia. Nie toleruje spóźnień.
Męski głos ? Podniosłam oczy na twarz osoby która do mnie mówiła. Przystojny brunet stał na środku sali, ubrany w czarne rurki i białą koszulę. Kim on jest ?!
-Umm... Przepraszam ale kim ty jesteś?- zapytałam jak gdyby nigdy nic.
Pojedyncze osoby zaśmiały sie.
-Dla ciebie pan styles. Jestem twoim nowym nauczycielem matematyki.-popatrzyłam na niego wielkimi oczami i spuściłam wzrok.
-Zostań po lekcjach, a teraz proszę wypakuj książkę i zeszyt.
Sięgnęłam po torbę która leżała na
ziemi i wyjęłam potrzebne rzeczy. Jestem totalną idiotką. Jak mogłam nie skojarzyć faktu, że skoro stoi na środku sali i rozmawia z uczniami nie jest nowym nauczycielem ? Jest poniedziałek rano, mam prawo do pomyłek. Spojrzałam na tablice i zobaczyłam, że dziś bierzemy materiał który ja już przerabiałam. Skoro już to umiem, wyciągnęłam moją ulubioną książkę i zaczęłam czytać. Chwile pózniej poczułam jak ktoś chwyta mnie za ramię.
-Czy naprawdę lekcja matematyki jest tak łatwa, że można na niej czytać książki?- zapytał Pan Styles
-Owszem. Już to przerabiałam na dodatkowych lekcjach.- odpowiedziałam i jak nigdy nic dalej zagłębiłam się w lekturze.
-To nie znaczy, że możesz zajmować się czymś innym. Zapraszam do tablicy.-powiedział mój nowy nauczyciel. Kiedy już chciałam wstawać zadzwonił dzwonek. Uśmiechnęłam się szeroko i spakowałam. Podeszłam do biurka pana Stylesa.
-Chciał Pan, żebym została.
-Chciałem. Dostajesz kozę za spóźnienie się na moje zajęcia. Jutro na ósmej lekcji, w tej sali.
Zaśmiałam się.
-Naprawdę, za jedno spóźnienie ?
-Takie są moje zasady. Zapamiętasz, że na moje zajęcia się nie spóźnia.
Obróciłam się i bez pożegnania wyszłam z sali. Aż do samych drzwi czułam jego wzrok na sobie. Dlaczego tak przystojny nauczyciel, musi być taki gburowaty ?

My teacher |H.S|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz