10 sierpnia 1995 roku
*Syriusz*
Leżałem z Mel na plaży i rozmawialiśmy obserwując zabawę Eleonorki oraz bliźniąt. W tym czasie moja najstarsza córka zajmowała się rysowaniem, które wręcz kochała. Na dwa tygodnie wynająłem nam prywatny apartament wraz z plażą. Już minął tydzień jak tu jesteśmy, więc byliśmy trochę opaleni. Chciałem jakoś wynagrodzić trochę swojej rodzinie fakt, że jako Auror często znikam z domu, nie raz bez pożegnania zastawiając rodzinie tylko kartkę. Mimo, że Voldemort został pokonany czternaście lat temu z pomocą mojego zmarłego brata, to pracy nie było ani trochę mniej. Wciąż na wolności pozostało ośmioro Śmierciożerców. Trójka z nich została oczyszczona z zarzutów niestety przez wpływy oraz za słabe dowody Aurorów. Pozostała piątka świetnie się ukryła i do dzisiaj pozostali nieuchwytni. Robimy wszystko, aby ich znaleźć i złapać jednak nie mogę niczego powiedzieć mojej żonie i córce. Wiliams wymusił na nas przysięgę, której nijak nie mogę obejść. Niestety, ale tak bywa. Ciągle bałem się o swoją rodzinę jednak nie mogłem im o niczym powiedzieć.
Starając się nie rozmyślać już o tym za bardzo skupiłem się na obserwowaniu urody mojej żony. Amelia była w mojej ocenia piękniejsza od Anioła. Jasna cera obecnie lekko opalona przez słońce na wyspie, piwne oczy, malinowe usta i gęste, brązowe włosy do połowy pleców, które lekko się skręcały na długości tworząc delikatne loki. Krótko mówiąc moja żona jest według mnie najpiękniejszą kobietą na ziemi. Z rozmyślania o nie i podziwiania jej wyglądu wyrwało mnie jej nawoływanie.
- Syriusz, czy ty mnie słuchasz w ogóle?
- Oczywiście. - ściemniłem.
- To co przed chwilą mówiłam? - zapytała.
- Pytałaś mnie czy Cię słucham. - odpowiedziałem wiedząc, że ją to drażni. Mimo wszystko lubiłem jej to czasem robić.
- Nie kretynie. - powiedziała. - Mówiłam, żebyś porozmawiał z Clarą.
- A co z nią? - zmartwiłem się. - Myślałem, że dobrze się dogadujecie i młoda nie ma nic przeciwko Tobie.
- Ona od dłuższego czasu nie chce rozmawiać. Było wszystko dobrze, ale od początku lipca głównie rysuje. Prawie wcale nie chce rozmawiać. Martwię się o nią, bo chociaż po naszym ślubie mnie lubiła, rozmawiałyśmy i w ogóle to teraz ona mnie unika prawie. Nie wiem co się dzieje, jak jej pomóc... Ja jej nic nie zrobiłam. - powiedziała będąc na granicy płaczu.
- Ej nie płacz. Obiecuję skarbie, że z nią pomówię. Chodź tu. - przyciągnąłem żonę do swojego nagiego torsu.
Po chwili usłyszeliśmy trzepot skrzydeł, więc oboje odwróciliśmy się do jego źródła. Okazało się, że była to biała sowa śnieżna. Jedna z trzech, którymi posługiwało się Ministerstwo, aby przekazywać pilne wiadomości Aurorom lub innym pracownikom. Kiedy ptak podleciał wystawiłem do niego rękę na której usiadł przekazując mi list z pieczęcią Ministerstwa Magii. Dzieciaki widząc ptaka podeszły do mnie i Amelii, aby zobaczyć co się stało.
- Tato nie idź nigdzie. - zawołała Clara zanim zdążyłem otworzyć kopertę. - Nie chcę, żebyś odszedł.
- Skarbie ja nigdzie nie odchodzę, ale muszę to przeczytać. To może być coś pilnego. Z byle powodu nie pisaliby do mnie w czasie urlopu. - odpowiedziałem córce mając przeczucie, że mimo wszystko będę musiał opuścić rodzinę na jakiś czas.
- Amelia powiedz coś tacie, jesteś jego żoną! On nie może nas zostawić! - upierała się dwunastolatka zwracając się do macochy.
- Claro ja nic nie poradzę. Twój tata ma pracę jaką ma, a ja mimo, że jestem jego żoną nie mogę mu niczego nakazać ani tym bardziej zakazać. - odpowiedziała jej moja żona, po czym zwróciła się bezpośrednio do mnie. - Chociaż zgodzę się z nią Syriusz. Nie zostawiaj nas tutaj. Obiecałeś, że spędzimy ten czas razem.

CZYTASZ
Something to Remember ~ one shot Syriusz Black
FanfictionDla niej rodzina jest najważniejsza. Kiedy dowiaduje się, że jej mąż jest w niebezpieczeństwie coś w niej pęka. Pomoc otrzymuje z zupełnie niespodziewanej strony - od swojej pasierbicy. Dla niego przez wiele lat liczyła się po prostu dobra zabawa. G...