Wzięła mnie wielka chęć zabijania. Ale nigdzie w tym pieprzonym parku o 01:00 w nocy nie idzię! FUCK! Dobra, poszukam jakiegoś domu. Zauważyłem otwarte drzwi balkonowe i lekkie światełko. Nie ładnie, bardzo nie ładnie. Wdrapałem się przez rynne na balkon. Wszedłem do środka. Pokój był w odcieniach jasnej i ciemnej szarości, z elementami czerni. Drewniana podłoga, czarno-szara szafa z dużym lustrem, białe łóżko, toaletka w kolorze jasnej szarości i czarny puchaty dywan, oraz szaro-czarne delikatne firanki przy balkonie. Na łóżku leżała dziewczyna. Obok, na toaletce świeciła się mała lampka. Dziewczyna patrzyła na mnie nie wzruszona. Nawet kiedy wyciągnąłem nóż. Miała białe włosy i brązowe oczy. Ręce trzymała luźno przy głowie.
-Go to sleep.- powiedziałem i zacząłem do niej podchodzić. A ta się usmiechneła.
-Ciekawe co takiego stać się musiało, że zabijasz, hmm?- zdziwiłem się.
-Nie twój interes.- burknąłem.
-Chociaż, wy mężczyźni jesteście słabi.- na te słowa przyśpieszyłem. -Pięć na sześć samobójstw popełniają mężczyźni. Bo nie potraficie sobie poradzić z porażkami, a ich w życiu macie dużo. Ponieważ kierujecie się albo swoją dumą, albo tym co macie w spodniach. Ale... Ciekawe czym kierują się tacy jak ty...- stanąłem jak wryty.
-A czym wy, kobiety, się kierujecie?- spytałem i powoli podszedłem do łóżka i usiadłem przed nią na podłodze. Ona spojrzała na sufit.
-Serce walczy z rozsądkiem. Musimy wybierać między chwilą, która da nam szczęście, ale może przynieść ból, lub korzyści, lecz zawsze będzie nam czegoś brak.- wow. Siedziałem i słuchałem jak dziecko słuchające historii swoich rodziców, lub bajki na dobranoc.
-Nie możecie, wybrać coś pomiędzy?-
-Mogłybyśmy. Ale inni ludzie nie lubią niezdecydowania. Albo a albo b inaczej i tak się wszystko spieszy, a ty zostajesz bez szczęścia i bez korzyści...- nagle odwróciła w moją stronę głowę. Między nami było kilka centymetrów wolnej przestrzeni. -Kiedy mnie w końcu zabijesz?- spytała, a ja się zdziwiłem.
-Chcesz śmierci?- spytałem. A ona się zaśmiała.
-Nie, ale żyć też nie chcę, a tobie moje martwe ciało przyda się bardziej do kariery niż komukolwiek żywe.- przysunęła się jeszcze bardziej i z szerokim uśmiechem odpowiedziała. Odsunęła się i wróciła do obserwowania białego sufitu.
-Jak masz na imię?-
-Mabel. Mabel Hall.- powiedziała.
-Nie zabije cię.-
-Dlaczego?- odwróciła się w moją stronę.
-Bo jak to powiedziałaś. Bardziej przyda mi się twoje żywe ciało niż martwe. Dozobaczenia!- i wyskoczyłem przez balkon. Przeszła mi ochota na zabijanie. Usłyszałem od strony lasu wycie wilka. Eh... Suuuper. Teraz jeszcze z wilkami się mordować. Poszłam w stronę rezydencji
CZYTASZ
Wilczek~Jeff The Killer
WerewolfMabel Hale. Tak, z tych Hale'ów. Kuzynka Dereka Hala. Miała być ofiarą Jeffa the Killera, a stała się ofiarą uczucia jakie między nimi powstało. Pierwotni, Hybryda, Wilkołaki, Wampiry, czy Mabel będzie mogła powiedzieć o tym wszystkim i wciągnąć w t...