M A R Z E N I A

317 31 5
                                    

- Patrz pod nogi, bo się przewrócisz - powiedział do mnie Syriusz gdy prowadził mnie najprawdopodobniej do pokoju życzeń. Dzisiaj są moje urodziny więc pewnie przygotowali jakąś imprezę, albo coś w tym stylu.

- Mam zawiązanie oczy, Łapo - odpowiedziałem przyjacielowi starając się zachować spokój. On czasem na prawdę nie myśli.

Syriusz trzymał moją rękę, co niezaprzeczalnie, bardzo mi się podobało. Chłopak podobał mi się już od początku piątego roku, ale za nic się do tego nie przyznam. Zbytnio boję się o naszą przyjaźń.

-Jesteśmy na miejscu, możesz ściągnąć opaskę z oczu - z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Syriusza.

Zacząłem powoli zsuwać materiał z moich oczu. Światło mocno raziło mnie w oczy, po tak długim czasie ciemności. Potrzebowałem chwili, aby cokolwiek zobaczyć.

Przede mną ukazały się otwarte drzwi do pokoju życzeń, w którym znajdowali się: James, Peter, Lily, Frank i Alice. Cieszę się, że nie zaprosili pół naszego rocznika, jak to miało miejsce ostatnim razem, tylko najbliższych znajomych.

- Wszystkiego najlepszego! - krzyknęli wszyscy na raz, gdy zobaczyli, że otworzyłem już oczy.

-Wszystkiego najlepszego, Luniaczku - szepnął do mojego ucha Syriusz z delikatną chrypką, na co od razu przeszły mnie ciarki. To było na maksa przyjemne, a moje serce zaczęło bić dwa razy szybciej.

Skierowałem się do środka pomieszczenia, a drzwi od razu się za nami zamknęły.

Rozejrzałem się po sali i zauważyłem, że po lewej stronie stoi wielki stół z kieliszkami. Od razu pomyślałem że to shoty z ognistej. Typowo. Po prawej stronie stał okrągły stół dość sporych rozmiarów, a dookoła niego porozkładane poduszki, najprawdopodobniej do siedzenia.

Wydaje mi się, że to do jakiś gier, może butelka? - pomyślałem.

Nie zdążyłem nawet za bardzo rozglądnąć się po całym pomieszczeniu gdy James pociągnął mnie w stronę dużego stołu.

- Uwaga! Wszyscy posłuchacie! - zaczął mówić - w tych kieliszkach są shoty z ognistej pomieszane z veritaserum, które swoją drogą ukradliśmy - drugą część zdania powiedział bardziej szeptem - teraz niech wszyscy wypiją po jednym! Zabawa będzie ciekawsza! - to prawda, mogło być ciekawiej ale co jeśli przez przypadek wyznam uczucia Syriuszowi? To zniszczy doszczętnie naszą przyjaźń.

Mimo moich wątpliwości, postanowiłem bawić się na całego. Wypiłem całą zawartość na raz i poczułem jak ostra ciesz pali całe moje gardło. To było mocne.

- Chodźcie wszyscy na poduszki, zaczynamy zabawę! - ponaglił resztę Łapa.

Zająłem miejce obok Petera i Alice na przeciwko Syriusza. Właściwe to on usiadł na przeciwko mnie bo zrobił to później.

- Coś łatwego na początek - zaczął James - gramy w nigdy nie! - był ewidentnie bardzo podekscytowany tym faktem.

Rogacz postawił przed każdym plastikowy kubek i nalał jakiegoś napoju prawie do pełna. Mogę się założyć, że to jakiś alkohol.

- Ja zaczynam - powiedział Frank - nigdy nie rzucałem zaklęć niewybaczalnych - nikt się na napił. Na szczęście

- Za kogo ty nas masz - wtrąciła z udawanym wyrzutem Lily.

Syriusz uśmiechnął się pod nosem na ten komentarz, co wyglądało na prawdę przeuroczo.

- Nigdy niczego nie ukradłam - zaczęła następną rundę Lily - napili się wszyscy oprócz Alice. Dziewczyny popatrzyły na nas z oburzeniem.

Marzenia // Wolfstar One Shot Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz