Na następny dzień do domu Jeffa zapukała policja. -Szukamy pani syna Jeffa. - powiedzieli policjanci do kobiety stojącej przed nimi. -Czy może pan wytłumaczyć o co chodzi? - zaniepokoiła się matka Jeffa. - Doszło do pobicia , a teraz proszę zawołać syna.
- Jeff! Zejdź tu na dół!
- po chwili zauważyli jak zchodzi do nich Jeff z podbitym okiem.
- Co jest?!
- zapytał z dziwną miną.
- Jesteś oskarżony o pobicie. - policjanci powiedzieli tak głośno że brat Jeffa , Liu usłyszał i zbiegł na dół i mówił że to wszystko jego wina.
- To moja wina! To ja ! To ja ich pobiłem!
- Ty? - Zapytał jeden z policjantów i wybuchł śmiechem.
- A to takie śmieszne?! Że pobiłem gości przyznaje się a wy osądzacie mojego brata?!
- Liu uspokuj sie to przecież ja!
- Nie musisz się za mną stawiać!
- Jeff zamilkł ze zdziwienia ponieważ jego brat nigdy taki nie był. A policjanci zabrali Liu do samochodu a Jeff tylko patrzył jak jego brat odjeżdża ze smutkiem. Zaczął zsuwać się po dzwiach i siedział tak dobre 2 godziny. Na następny dzień znowu Jeff rozpaczał z powodu braku towarzystwa swego brata.
- Jeff co chcesz na śniadanie? - zapytała jego matka.
- Kanapki z serem.
- odpowiedział smętnie. Po czym zabrzmiał dzwonek do drzwi.
-Jeff otwórz!
- usłyszał z kuchni i poszedł.
A jego oczom ukazał się policjant z jego bratem.
- Przepraszamy to pomyłka. - i wpuścili Liu do domu. - Do zobaczenia.- Jeff pomyślał oby nie.. Zaczęli się witać i pobiegli do kuchni gdzie była ich matka robiąca kanapki. Uścisnęła Liu i powiedziała chyba muszę zrobić podwójną porcję hehe. I zaczęli się śmiać.