~prolog~

28 5 0
                                    

Tegoroczne wakacje nie były takie dobre dla mieszkańców GreenHollow pomimo, iż już się kończyły doszło do kolejnego morderstwa.
"Nocą z 30 na 31 sierpnia miejscowa policja dostała zgłoszenie o znalezieniu kolejnego ciała nieopodal potoku Growing Creeper. Zwłoki należały do młodego chłopaka najprawdopodobniej Steven'a J. Którego zaginięcie zostało zgłoszone 3 dni wcześniej..."
Słuchałem wypowiedzi reporterki, której imienia nie mogłem zapamiętać chociaż słyszałem je praktycznie na każdym śledztwie.

-Więc poruczniku... O której chłopak został zamordowany?-

Wyrwał mnie z przemyśleń głos praktykanta, którego przydzielono do mnie. Nie ukrywam, nie przepadałem za jego towarzystwem... Zbyt mocno trzymał się reguł co było nudne i wkurwiające, przynajmniej dla mnie.
Spojrzałem mu w oczy gasząc papierosa.

-Koroner ustalił coś pomiędzy 23:00 a 1:00-

odpowiedziałem zmęczony do reszty dzisiejszym dniem.

-Dobrze, a... Tożsamość? Została już potwierdzona?-

-Nie, jeszcze nie-

Odpowiedziałem oschle próbując dać partnerowi do zrozumienia, że nie mam ochoty z nim gadać. Chwilę później zaczął padać deszcz, a Teodor, bo tak nazywał się asystent, podał mi parasolkę

-Dzięki... Czy coś....-

Odpowiedziałem.

-Te wszystkie zaginione osoby... To przerażające tyle nie winnych osób umarło przez jakiegoś psychola. Zdaje się, że GreenHolow już nie jest tym samym miasteczkiem co kiedyś...-

Słuchałem z uwagą tego co mówił chłopka.

-Gdyby nie to było by nudno... Poza tym już niedługo go dopadniemy. Z każdym dniem i każdym morderstwem jesteśmy coraz bliżej prawdy-

Odparłem spokojnie.

-Coś w tym jest... Tylko co mają oznaczać te zostawione origami przy każdym ciele?-

-Myślę, że to jego taki znak rozpoznawczy wiesz co chodzi-

-Tak... Myślę, że tak-

-A teraz zamiast się opierdalać idź im w czymś pomóc.. nie przyszedłeś tu na ploteczki przy herbatce-

Warknąłem, a chłopka zerwał się na równe nogi i poszedł do reszty grupy.
Postanowiłem przejść się po okolicach potoku aby obejrzeć wszytko dokładnie.

-Wszędzie te cholerne psy....-

Powiedziałem do siebie nie zbyt zadowolony obecnością tych głupich zwierząt. Nie będę nikogo oszukiwać, wolałem koty. Nie śmierdzą wiatrem, nie potrzebują dużo uwagi i nie sa aż tak wymagające. Szczerze mówiąc podziwiałem je za to, że chodzę własnymi ścieżkami i mają za przeproszeniem wyjebane innych, nie potrzebują kogoś kto będzie ich przewodnikiem.
Po dłuższej przechadzce zauważyłem wygniecioną trawę i połamane gałęzie. Ruszyłem w tamtą stronę zapalając kolejnego papierosa.
Rozejrzałem się po drzewach i ziemi szukając jakichś śladów, co nie poszło na marne. Znalazłem odcisk buta i kawałem włóczki. Zawołałem resztę ekipy, a oni zajęli się zabezpieczaniem śladów po czym wróciłem do swojego auta.

...
Ash

Wstawiłem pranie do pralki włączyłem ją po czym poszedłem do salonu położyłem się na kanapie i włączyłem na telewizorze program informacyjny.

-Już znaleźli..... Mógłbyś się bardziej postarać..-

Mruknąłem do siebie słuchając wypowiedzi reporterki co chwilę podśmiewając się pod nosem

-Nie spodziewałem się, że tak łatwo im pójdzie-

Ułożyłem się wygodnie na kanapie i przykryłem się kocykiem ponieważ byłem Bez koszulki, a w domu było zimno. Skakałem po kanałach szukając czegoś ciekawego do oglądania, aż znalazłem jakąś tanią komedię romantyczną.
Oglądając przypomniał mi się brat jak przyporwadzał pierwsze lepsze dziewczyny do domu, a ja włączałem wtedy zawsze muzykę na słuchawkach aby nie słyszeć irytujących mnie dźwięków skrzypienia łóżka jak i głupiego brechtu. Nienawidziłem śmiechu ludzi zawsze mnie to irytował. Każdy inny śmiech oprócz mojego naturalnie. Nigdy się nawet nie zastanawiałem się czemu akurat śmiech mnie irytował.
Moje przemyślenia zagłuszyło skrzypienie podłogi i miałczenie kota.
No tak jest wieczór Tadeusz przyszedł po jedzenie, więc podniosłem się i poszedłem do kuchni nałożyć kotu jedzenia. Otworzyłem lodówkę, aby następnie wyjąć z niej puszkę z nawet przyjemnie pachnącą karmą. Pewnie byłbym w stanie to zjeść gdyby nie świadomość tego, że jest to kocia karma. Nałożyłem mu jedzonko do miski, postawiłem ją na blacie, a ja sam usiadłem obok. Kot wskoczył na blat. Zaczął się o mnie ocierać i łasic po czym zabrał się za jedzenie.
Niepewnie wyciągnąłem dłoń w stronę kota, aby go pogłaskać, ale kot miał inne plany i zaczął na mnie syczeć, więc zwyczajnie zabrałem spowrotem dłoń.

-Jedz malutki nie krępuj się-

Obserwowałem przyjaciela jak zajadał się swoim ulubionym jedzeniem jednocześnie dziwnie przy tym "mrucząc" najprawdopodobniej po prostu przeszkadzała mu moja obecność, ale nie miałem zamiaru wychodzić z kuchni.

-Morderca musiał być sprytny tak jak ty... Wiesz Tadeusz?-

Zapytałem kota z nadzieją na odpowiedź co oczywiście się nie stało.
"Ciekawe jak to jest być kotem..." Pomyślałem i rozmażyłem się lekko.
Kot po skończeniu posiłku spojrzał na mnie i zaczął swoje zaczepki ocierając się o mnie.

-Moje kochane grube kocisko-

Przytuliłem kota i poszedłem z nim do sypialni aby oddać się w objęcia Morfeusza

...
Marco

Wróciłem do domu po dosyć długim spacerze z psem. Spuściłem go ze smyczy i przywitałem się z rodzicami po czym poszedłem dać psu kolację. W poczekaniu aż mama skończy robić dla nas jedzenie postanowiłem się umyć. W końcu jutro już rozpoczęcie roku z czym idzie nowa klasa, nowi uczniowie i nowe znajomości. Podobno do pierwszych klas mają dojść osoby zza granicy i innych miast. Szczerze mówiąc cieszyło mnie to... Może dzięki temu wreszcie znajdę kogoś godnego mojej uwagi. Wszedłem do łazienki z głową przepełnioną różnymi myślami na temat szkoły. Zamknąłem drzwi i zacząłem się powoli rozbierać jednocześnie szykując ręczniki. Różne kremy, odżywki, peelingi i inne akcesoria pielęgnacyjne. Lubiłem ładnie pachnieć i być zawsze zadbanym nie tak jak moi znajomi, których niestety trudno jest nimi nazwać bo odzywają się tylko z interesem. Już do końca rozebrany wszedłem pod prysznic i puściłem ciepła wodę, która spływała po moim smukłym, ale jednocześnie umięśnionym ciele. Nigdy nie miałem problemu z samo akceptacją, ale od małego zawsze przeszkadzało mi znamię na udzie jak i duża ilość pieprzyków. Nalałem szampon na głowę spieniąc moje kruczoczarne włosy, które zawsze po wyschnięciu kręciły się jak sprężynki.
Po porządnym wymasowaniu głowie jak i spienieniu włosów zacząłem je spłukiwać gęstym strumieniem wody lecącej, że słuchawki prysznica. Podczas wykonywania tych jakże oczywistych czynności pomyślałem o tych wszystkich tajemniczych zniknięciach i nie wyjaśnionych morderstwach to było co najmniej przerażające i niepokojące tym bardziej dlatego, że często wychodziłem wieczorami z psem na spacer. Po wyjściu spod prysznica wytarłem się dokładnie, a następnie ubrałem w piżamę żeby bez wstydu zejść na dół i zjeść przygotowaną przez mamę kolację. Rodzice jak zwykle zaczęli prawić mi kazania o ostrożność bo przecież żyje dopiero 2 dni żeby nie wiedzieć o podstawach ostrożności. Po zjedzeniu kolacji podreptałem na górę i położyłem się do łóżka gdzie przed pójściem spać przejrzałem Instagrama przez ok 10 minut po czym postanowiłem się położyć.

______________________________________
Witajcie kruszynki mam nadzieję, że spodoba wam się ta historia, którą mam zamiar napisać oraz mam nadzieję, że szybko ani mi ani wam się nie znudzi ❤️✨😅

Do zobaczenia w 1 rozdziale~~~

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 30, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

~•Psycho head•~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz