Został dzisiaj po lekcjach, aby poprawić sprawdzian z chemii. Jak on nienawidził tego przedmiotu. Te wszystkie kwasy mu tylko obniżały dobrą średnią. Gdyby to od niego zależało-usunąłby tą lekcję ze szkół.
Wszystkim byłoby wtedy o wiele łatwiej -jak to wiele razy powtarzał swojemu przyjacielowi, który w przeciwieństwie do niego miał same dobre oceny z tego jakże znienawidzonego przez piegowatego przedmiotu.
Kiedy miał już wychodzić, poczuł dziwne wrażenie, że coś jest nie tak. Jakby słyszał... skrzypienie drzwi od drugiej części szkoły?
Może i dla innych byłoby to coś dziwnego, ale Felix miał bardzo dobry słuch, poza tym, te drzwi były już po prostu stare i głośne. Mimo lekkiego strachu, poszedł w stronę nawiedzonej części szkoły -jak to opowiadają co roku maturzyści pierwszakom, aby mieć gdzie palić fajki na przerwach bez możliwości przyłapania.
Z każdym krokiem czuł się bardziej... wyluzowany? Nie powinien być przestraszony, że jakiś 4-klasista go tam złapie i pobije lub sprzątaczka pociągnie za ucho za wchodzenie do zakazanej części szkoły? Raczej powinien, ale kto zrozumie Felixa? Na pewno nie zdrowo myślący człowiek.
Uchylił drzwi i usłyszał... muzykę? Co się odwala? -pomyślał rudzielec, wchodząc na korytarz i zamykajac za sobą drzwi. W razie czego są jeszcze te skrzypiące.
Kierował się słuchem. Z każdym krokiem piosenka zdawała mu się coraz bardziej wyraźna, a co za tym idzie - bardziej znajoma.
Dotarł do sali gimnastycznej, która... bądźmy szczerzy. Była strasznie zadbana. Jakby ktoś codziennie jednak tu przychodził i czyścił dokładnie każdy jej skrawek.
Rozejrzał się po sali. Nikogo nie zauważył. Wsłuchał się więc w tekst piosenki.
Quiet when I'm comin' home and I'm on my own
And I could lie--Hyunjin! Co Ty odpierdalasz?! Nie nadajesz się do niczego!
Zwrócił głowę w stronę krzyku. Nie rozpoznawał tej sylwetki ani włosów. Tutaj w szkole nikt nie miał blondu, mimo że niektórzy szaleli z farbami.
Ale gdzie jest ta druga osoba?
-Hwang, Ty pokrako! Jutro masz występ, który zaważy na Twoim życiu! A Ty co kurwa? Robisz takie okropne błędy! -usłyszał cichy szloch. Kto w ogóle może takie słowa wypowiadać na głos? Niech takie opinie zostawi dla siebie.
Postanowił przybliżyć się powoli do wyższego. Objął go lekko w pasie i wtulił w jego plecy. Czuł, że -jak się domyślał- Hyunjin właśnie tego potrzebował. Bliskości drugiej osoby.
Nie spodziewał się jednak odrzucenia.
-C-c-co Ty tu robisz? -zająkał się. Nie był przyzwyczajony do kontaktu z ludźmi. Bał się jakichkolwiek kontaktów, zwłaszcza fizycznych, a ten uroczy rudzielec od razu go dotkął.
Odszedł na -jego zdaniem- bezpieczną odległość, zakładajac dość długą bluzę ze zdjęciem Jinyounga z Got7. -Ta sala należy do mojego ojca... -powiedział już ciszej. -Czemu tu przyszedłeś?
-Muzyka mnie tu przyprowadziła. -spojrzał na laptopa stojącego na parapecie. -Mamy podobny gust.
-Chodzisz do tej szkoły... prawda? -zapytał niby trochę bardziej uspokojony, jednak nadal miał przyspieszony oddech.
Naprawdę on się mnie boi? -zdziwił się niższy. Przecież wszyscy wiedzieli, jaki on kochany. No tylko nie na chemii. Na tym przedmiocie był od zawsze małym buntownikiem.

CZYTASZ
Dᴀɴᴄᴇʀ | ʰʸᵘⁿˡⁱˣ
FanficHyunjin kochał Felixa, a Felix zakochał się na nowo w tańcu dzięki Hyunjinowi. Książka napisana jako specjał na 150 follow na ig XD