1.

22 5 0
                                    

1 sierpnia 1976r.

A więc od ceremonii przydziału minęło prawie 6 lat. Myliliśmy się. Nie staliśmy się wolni. Miejsce, w którym się wychowaliśmy nie było już naszym domem. Była to raczej dla nas sala tortur. Kiedyś rodzice krzyczeli na nas co jakieś dwa dni. Teraz kiedy jesteśmy w domu czy to z powodu świąt, czy z powodu wakacji nie ma dnia kiedy rodzice nie wrzeszczą na nas co najmniej 3 razy dziennie. Cały czas wyrzucają nam, że jesteśmy rozczarowaniem rodziny. Jedyne miejsce, które może być nazywane naszym domem to Hogwart. Joanne, James, Remus i Peter stali się naszymi najbliższymi przyjaciółmi. Każdą chwilę wolną w czasie roku szkolnego spędzaliśmy razem. Moją najlepszą przyjaciółką stała się Joanne, Syriusza natomiast James. Pod koniec piątego roku zaproponowali nam byśmy przeprowadzili się do nich. Nadal zastanawiamy się jak to zrobić. Podczas rozłąk wysyłaliśmy sobie sowy. My z Syriuszem byliśmy oczywiście zmuszeni robić to potajemnie. Gdyby rodzice się o tym dowiedzieli nie wiem co by nam zrobili.

-JULIE! - usłyszałam krzyk mamy z dołu. Zbiegłam natychmiast.

-Tak? - zapytałam przestraszona.

-Możesz mi powiedzieć co robiłaś w tej chwili?

-Czy-czytałam książkę.

-Ile razy mam ci mówić żebyś się nie jąkała? Poza tym jaką książkę?! Powinnaś w tej chwili uczyć się gry na skrzypcach. Powinnaś chociaż w ten sposób okazywać, że jesteś z naszej rodziny.

-Ale dobrze wiesz, że nie lubię tego robić.

-Jesteś bezwartościowa. Już zanim trafiłaś do tego Gryffindoru tak było, ale odkąd jesteś tą całą gryfonką już wcale nie nadajesz się do niczego. Mam gdzieś, że tego nie lubisz. Masz iść i ćwiczyć grę. - powiedziała stanowczo i odeszła. Musiałam mocno się powstrzymywać przed płaczem. Zrobiłam co kazała.

***

Po kilku godzinach gry wróciłam do swojego pokoju. Było około 19. Marzyłam o tym, by pogadać z Syriuszem. W momencie, w którym chciałam przejść do jego pokoju, znów usłyszałam krzyk z dołu.

-SYRIUSZ I JULIE NATYCHMIAST MACIE ZEJŚĆ NA DÓŁ! - był to tym razem głos mojego ojca. Strasznie bałam się o co może chodzić tym razem, ale zeszłam na dół wraz z bratem. W salonie stali mój ojciec i matka, a za nimi był Regulus. Tata trzymał w dłoni... Listy od Jamesa i Joanne! No to teraz się zacznie... - Możecie mi wyjaśnić co to jest? Wasz młodszy brat znalazł to w szafie Syriusza. Chyba jasno powiedzieliśmy, że macie zakaz utrzymywania kontaktu z tymi ludźmi?!

-Ale tato... - zaczęłam.

-Zamknij się! - w tym momencie dostałam w twarz od własnego ojca. Przyzwyczaiłam się do codziennych krzyków, ale jeszcze nigdy nie podnieśli na nas ręki.

-Zostaw ją! - Oj bracie, czemu się odzywałeś. Może ciebie by zostawili. Syriusz w tym momencie rzucił się na ojca. Winowajca całego tego przedstawienia uciekł w popłochu do swojego pokoju. Matka stała na uboczu. Jej mina była jak zwykle kamienna. Ale zaraz, czy w jej oczach widzę cień współczucia? Czemu w takim razie nic nie zrobisz? Mój oj... Facet, który niegdyś był nazywany moim ojcem wylądował na ziemi.

-Chodź Julie. - brat chwycił mnie za nadgarstek i zaprowadził na górę. W mgnieniu oka spakował nasze najpotrzebniejsze rzeczy do kufrów. Zbiegliśmy na dół i już chwyciliśmy za klamkę, gdy usłyszeliśmy damski głos zza pleców.

-Jeśli teraz wyjdziecie, nie macie tu już po co wracać. - Nawet przez sekundę się nie zawahaliśmy.

Przeszliśmy jakiś kilometr i usiedliśmy na ławce ulicznej.

I solemnly swear that I am up to no goodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz