1

18 5 1
                                    

-Liam, wstawaj! -ściągnełam kołdre z mojego brata -nie mogę się spóźnić pierwszego dnia! Wstawaj

-kto z takim entuzjazmem chce jechać do szkoły - chłopak potarł swoje oczy -Lottie.. no tak -zaczął się przeciągać

-błagam Liam, ile to jeszcze potrwa? -powiedziałam śmiejąc się z coraz to innych pozycji które wykonywał

-wstaje -wstał i poszedł w stronę łazienki.

Wiedziałam, że nie był zwolennikiem chodzenia do szkoły a teraz kiedy jeszcze mój tata wpakował nas do wspólnego mieszkania, pewnie przechodził w swojej głowie mały koszmar. Do tego czasu mieszkałam w Glasgow ale przez to, że nasz tata wyjechał w kolejną trasę koncertową a ja pierwszy raz zostałabym sama z gosposią odkąd Liam przeprowadził się tutaj do Londynu więc tata go zaszantażował, że albo wraca albo bierze mnie do siebie. Oczywiście powrót do domu oznaczał dla niego coś w rodzaju porażki więc nie miał wyjścia.

Czekałam na niego w kuchni kiedy wszedł gadając przez telefon

-dziś jadę swoim.... No nie wiem.... Oj czaisz stary moja siostra od dziś będzie chodziła do naszej szkoły - powiedział do telefonu kiedy drugą ręką próbował otworzyć wodę. Najprawdopodobniej nie zobaczył mnie siedzącej przy wysepce kuchennej -nie mówiłem bo miałem nadzieje, że to się jednak nie wydarz..

-ej jestem tutaj, halo -powiedziałam z zapchaną kanapką buzią i pomachałam w jego stronę

-no już się zaczyna stary..-powiedział nie zwracając na mnie uwagi - dobra spotkamy się na parkingu..no na razie -rozłączył się i włożył telefon do kieszonki spodni

-skoro sama nie jesteś gotowa to po cholere mnie budziłaś - powiedział śmiejąc się kiedy keczup z kanapki spłyną na moją koszulkę

-to nie jest śmieszne - poszłam do swojego pokoju i przeszukałam jeszcze nie rozpakowane walizki. Kiedy już od tygodnia myślałam w co się ubrać w swój pierwszy dzień w nowej szkoły dzieje się coś takiego. Wygrzebałam czarną obcisłą koszulkę, której nie będzie trzeba prasować, zabrałam torbę z łóżka i zeszłam do Liama.

***

-weź przestań się wiercić bo zaraz coś mi tu popsujesz - Kiedy jechaliśmy do szkoły kompletnie nie mogłam się przestać denerwować, nawet nie wiem czym no bo przecież nie będę sama w tej szkole, mam Liama. -żeby nie było nieporozumień, trzymasz się zawsze co najmniej 10 metrów ode mnie- spojrzał w moją stronę, no to jednak będę sama.

-gdzie mam pierwszą lekcję?

-chyba w B3- zmarszczył czoło próbując sobie przypomnieć -tak w B3 albo B4 -miałam ochotę zrobić mu zdjęcie, żeby upamiętnić moment w którym mój brat naprawdę myśli.

-okej.

-dobra spokojnie, zaprowadzę cię -powiedział widząc, że nie przestałam się denerwować -żartowałem z tym „trzymaj się na 10 metrów"-zacytował samego siebie -i tak się wyda przy najbliższym sprawdzaniu listy obecności - podsumował parkując pod szkołą

-no tak bo przecież każdy zna cudownego Liama Payna - zaśmiałam się żeby pokazać mu, że to żart.

Właściwie tak chyba było, to znaczy Liam jest w szkolnej drużynie piłki nożnej więc to jest możliwe. Tez się zaśmiał i zorientowałam się, że jesteśmy już pod szkołą.

-Jesteśmy, wysiadaj - stałam przed wielkim budynkiem dookoła którego stali ludzie z notatkami, książkami albo po prostu byli zapatrzeni w swoje telefony.

-trochę się boje -powiedziałam raczej sama do siebie rozglądając się na wszystkie strony nie wiedząc co mam teraz zrobić - przecież nikogo tu nie znam -podsumowałam oglądając tych wszystkich ludzi rozmawiających ze swoimi znajomymi

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 15, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

WHYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz