Kwon Sung-Ra...
Jeżeli nie za bardzo kojarzysz to imię, to się wcale wam nie dziwie. Nikt go nie zna...ale pseudonim sceniczny „Sufnun" już prędzej.
Jakieś 20 miesięcy temu, a dokładniej 1 marca, zostałam odkryta przez jedną taką wytwórnie muzyczną o nazwie „******* *************" na miejskim konkursie talentów w Seulu. Zajęłam wtedy 2 miejsce.
Myślałam na początku, że żartują. W końcu to wygrany powinien zostać zauważony. Oni jednak uznali, że to ja mam ogromny potencjał. Od razu nawet wyskoczyli z projektem scenicznym, który wymyślili po zobaczeniu mnie na scenie. Oni mieli już w rękach wszystko, co dotyczyło mojej przyszłej wielkiej kariery muzycznej.
Niestety, nie wiedziałam wtedy, że ta akurat wytwórnia, zajmuje się zespołami idoli. Z tego względu, że zależało im tylko na moim głosie, a nie na mnie samej, wymyślili mi bardzo specyficzny wizerunek sceniczny. Niestety ogarnęłam to stanowczo za późno. Zgodziłam się na to, ponieważ myślałam, że wtedy spełnię swoje marzenia o śpiewaniu. Nadal nie wiem, czy zrobiłam dobrze.Jedynie do czego miałam prawo, to do wybrania pseudonimu. Do teledysków, charakteryzowali mnie na jakieś potwory, straszne dziwolągi, które o dziwo, spotkały się z ogromnym uwielbieniem widzów. Zostawiali mi jedynie usta i zostawili zęby, co mnie zawsze zdziwiło, bo ja sama, nie chciałabym patrzeć na nachodzące na siebie dolne jedynki.
Była też taka jedna zasada, że do czasu, kiedy nie schudnę, miałam nie pokazywać nóg ani tali. Nie musiałam chować dekoltu ani rąk. Przedramiona musiały być zawsze zakryte. Paznokcie robili mi takie, że aż nie mogłam się nawet normalnie podrapać po twarzy. Peruka na każdym teledysku była inna i każda była niewygodna i męczyłam się w niej bardzo, kiedy musiałam ją nosić.Nigdy w życiu nie udało mi się zobaczyć innych wokalistów, tancerzy ani raperów, którzy pracowali w tym samym budynku. Nikt nawet nie wie, kim dokładnie jest Sufnun i jak wygląda. Szefostwo powiedziało, że pod żadnym pozorem, nie mogę nikomu powiedzieć kim jestem, co mówiąc szczerze, było zrozumiałe, ale...przed innymi idolami też?...
Ogromną popularność zdobyłam dopiero 1 stycznia. Była to moja 4 piosenka. Stała się światowym hitem, a miała tytuł „When". Opowiadała o tym, jak bardzo chciałabym polecieć za ocean, gdzie spotka mnie ktoś, z kim mogłabym przetańczyć całe życie. Po tym, stałam się bardzo popularna, a mój pierwszy album stał się fenomenem. W przeciągu 3 tygodni, piosenka stała się hitem we wszystkich stacjach radiowych na całym świecie. Youtube zawrzał. W sklepach wydawali płytę z tą jedną piosenką, a jeszcze nie wydałam swojego, pierwszego albumu. Sufnun stała się popularna...i to bardzo. Nawet inne idolki i idole bardzo ją szanowali oraz podziwiali. Ją...a nie mnie. W sumie, się im nie mogę dziwić. Jest tego jedyny plus, a mianowicie taki, że nikt mnie nie zaczepia na ulicy...choć kiedyś marzyło mi się uciekać przed fanami lub kamerami.
24 maja, rok później, wydałam piosenkę „Cry for you", która była pierwszym singlem mojej drugiej płyty. Stała się jeszcze większym hitem, niż ''When". Leciała wszędzie. Audycje radiowe, programy muzyczne oraz spotify normalnie huczały tą piosenką.
***
Wyszła mi z tego taka trochę dziwna plątanina, ale sądzę, że się w niej połapiecie :)
CZYTASZ
BTS ~ Jak się chce, to...i tak trzeba czekać!
FanfictionKwon Sung-Ra jest dopiero co debiutującą idolką...w innym tego słowa znaczeniu, ponieważ ma równo ułożone zasady, dotyczące bycia gwiazdą