Part six.

258 19 27
                                    

Gdy nagle otrzymałam SMS od nieznanego nadawcy. Nie było żadnego numeru telefonu, tylko, że nadawca jest nieznany.

"Jeśli nie zostawisz Hero w spokoju to inaczej się policzymy. R. "

Moje serce zaczęło w tym momencie bić, co najmniej tak szybko, jakbym przebiegła z kilkanaście metrów. Czy Rosalie nas widziała?! Ale to nie możliwe, nie ma jej tutaj przecież. Czyli druga opcja - paparazzi. Dobrzy są, dosłownie, co raz lepsi, bo wcale ich nie zauważyłam. Totalnie w złym humorze, poszłam zrobić wieczorną toaletę do łazienki.

Obudziło mnie pukanie w drzwi, coś naprawdę musiało się wydarzyć, bo na zegarku była 1:54. Zaspana poszłam otworzyć drzwi, za którymi stał brunet.

- Hero, co ty tutaj robisz, jest prawie 2 nad ranem. - Powiedziałam, ziewając.

- No, bo fanki krzyczą pod moim oknem i nie mogę spać. - Powiedział, robiąc tą minę, na którą zawsze mu ulegałam i tym razem również. Nie zawsze na tym dobrze wychodziłam.

- Właź. - Przepuściłam go w drzwiach i zaraz je zamknęłam, sprawdzając jeszcze czy nikogo nie było na korytarzu.

Poszłam do łóżka, gdzie mniejsza część została już zajęta przez Brytyjczyka. Leżał uśmiechnięty i czekał aż wejdę pod kołdrę. Położyłam się na łóżku i od razu zostałam wtulona w niego, a ja sama wtuliłam się jeszcze bardziej. Położyłam swoja głowę na jego ramieniu i schowałam swoją twarz w jego szyję. Uwielbiałam jego zapach. On swoją twarz zanurzył w moje włosy, delikatnie masując moje plecy. Mogłam śmiało powiedzieć, że to było moje ulubione miejsce, tu obok niego. Czułam się totalnie zrelaksowana i spokojna.

- Chodź skarbie spać. - Powiedział i musnął dłonią mój kark. Zdziwiłam się lekko, bo po raz pierwszy powiedział do mnie 'skarbie'. Zawsze leciały słodkie i drobne określenia w postaci „kotku" czy „piękna", byłam do tego przyzwyczajona, ciągle on i jego koledzy się do mnie zwracali w ten sposób. Zwłaszcza jak chcieli dopiec mojemu bratu, który zabronił im się spotykania ze swoją starszą siostrą, czyli mną.
- Dobrze bobrze. - Powiedziałam, wtulając się plecami w jego tors. Zawsze musiałam zasypiać na lewym boku, bo inaczej nie umiałam. Położył swoją rękę na moim brzuchu i zasnęliśmy oboje.

Rano do pokoju wparowali Liam i Alfredo wraz z Joshem, ci dwóch to było ochroniarzami, którzy zazwyczaj nam towarzyszyli podczas wyjazdów lub wyjść. Cała trójka zrobiła nam, a pewnie w zamyśle chcieli mi zrobić, mokrą pobudkę wylewając na nas zimną wodę. Trochę się zszokowali widząc nas przytulonych do siebie.

- Ej, ale nic nie mówcie Rosalie, chcę jeszcze pożyć. - Powiedziałam, gdy wyszłam z łazienki sucha. Przy okazji wzięłam prysznic, gdzie się relaksowałam spływającą wodą po moim ciele.
- I ja. - Powiedział to brunet i przytulił mnie od tyłu, snując swoim nosem po mojej szyi.
- Ej, gdzie z tymi łapami. – Odepchnęłam go od siebie. - Fiennes Tiffin to przez Ciebie to ja będę miała przechlapane u twoich fanek i twojej dziewczyny.
- Spokojnie piękna. - Musnął mój policzek, mina chłopaków bezcenna.
- Wy coś razem knujecie?! - Spytał nas Alfredo.
- Nigdy w życiu! – Krzyknęłam, jakbym się czymś gorącym poparzyła.
- Nic. - Odpowiedział Hero i pokazał szereg swoich białych ząbków.

Dziś przez cały dzień były wywiady, sesje zdjęciowe lub występy w TV. Na sam wieczór miał jeszcze darmowe spotkanie dla 1,000 szczęśliwych fanek. Więc to był dzień pełen wrażeń, a dla mnie cały dzień sprawdzania czy wszystko idzie w dobrym kierunku i nic się nie psuje. Następnego dnia mieliśmy lecieć do Malezji.

W Malezji byliśmy już drugi dzień. Cały czas z Hero zachowujemy się jak para, która zaczęła ze sobą dopiero co  randkować. Nawet mieszkamy w jednym apartamencie. Bo znowu był kłopot, tym razem z moim i nie działała klimatyzacja.

- To była jedna z moich fanek. - Powiedział tajemniczo, kiedy spytali o to, kto ostatnio go uszczęśliwił. - Kocham Was wszystkie.

- Jesteśmy ciekawi, co ona musiała sprawić, że sam Hero Fiennes Tiffin stał się mega szczęśliwy. – Odpowiedział jeden z dziennikarzy, podczas wywiadu na żywo dla malezyjskiej telewizji.

- Ugh, nie chcę by Rosalie czuła się zazdrosna. – Uśmiechnął się tajemniczo.

To był kolejny męczący dzień promowania jego najnowszego filmu. Zawsze takie długie wyjazdy były męczące, bo nie było dużo czasu na regenerację i odpoczynek. Każdy pracował tak dużo jak mógł. Kiedy weszliśmy do pokoju to oboje padliśmy padnięci na łóżko. Przez kilka minut w ciszy patrzeliśmy sobie w oczy. To było takie magiczne. Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Nie poznawałam wcale siebie. Wreszcie czułam się poniekąd bezpieczna i szczęśliwa, gdy miałam go obok siebie. Hero pocałował mnie w czoło.

- Pamiętasz jak powiedziałem, że jedna z fanek sprawiła, że byłem ostatnio szczęśliwy? – Zapytał, po kilku minutach ciszy, które wcale nie były takie niezręczne. Naprawdę po kilku dniach przebywania niedaleko piszczących fanek, doceniałam tą ciszę i spokój.

- Mhm. - Mruknęłam, wtuliłam się w jego tors, a on mnie objął.

- To byłaś Ty. - Wziął włosy na bok i pocałował mnie w kark.

- Jej, dziękuję. – Uśmiechnęłam się nieśmiało.





I can be everything u want | Hero Fiennes TiffinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz