No i nadszedł tak długo wyczekiwany dzień! Nie no żartuje to dzisiaj mamy szlaban u McGonagall. Razem z bliźniakami poszliśmy pod gabinet nauczycielki
- A mogliśmy tak dobrze spędzić tą sobotę- powiedziałam lekko wzdychając
- Na przykład zrobić żart Ślizgonom...
- ...albo kolejny Filch'owi- powiedzieli bliźniacy.
Po chwili byliśmy pod pokojem nauczycielskim. Cicho zapukałam, a zza drzwi wyłoniła się profesorka.
- Dobrze dzisiaj będziecie porządkować cieplarnie 1, 2 i 3, profesor Sprout będzie sprawdzać jak wam idzie co jakiś czas, mam nadzieję że skończycie przed obiadem- powiedziała odprowadzając nas pod cieplarnie.
- A teraz różdżki.
Bez słowa oddaliśmy magiczne patyki i zabraliśmy się za pracę. Na początku było nudno, profesorka od zielarstwa czasami zawitała do nas ale rzadko. Po dwóch godzinach pracy było już tak nudno że zaczęliśmy się ganiać po, już ostatniej cieplarani, w pewnym momencie poślizgnęłam się o jakąś roślinkę i upadłam, raniąc przy tym boleśnie tylną część mojego ciała
- Vivienne!
Po chwili przy mnie siedział już Fred, a za nim stał zszokowany bliźniak. Popatrzyłam się na nich obydwóch po czym wybuchnęłam głośnym śmiechem, a wraz ze mną bracia. Po kolejnej godzinie skończyliśmy naszą pracę, a chwilę później przyszła profesorka i oddała nam różdżki. Szczęśliwi i brudni wróciliśmy do pokoju wspólnego.
- Dobra nie wiem jak wy chłopcy, ale ja muszę się odświeżyć, to co za pół godziny przy kanapie?
- Okej!
Po chwili już szybko wbiegłam do mojego pokoju, nie było w nim nikogo więc szybko wzięłam ciuchy na przebranie i poszłam wziąć odświeżający prysznic. Po prysznicu przebrałam się w zieloną bluzkę, czarne jeansy z dziurami na kolanach no i oczywiście moje okulary które również musiałam wyczyścić, wszystko dopełniłam moimi kochanymi trampeczkami w kolorze białym. Gotowa zbiegłam do salonu i widząc moich dwóch kochanych rudych przyjaciół usiadłam obok nich na kanapie.
- To co jakieś pomysły na nowy żart marcheweczki?- zapytałam uśmiechając się szeroko
- Słyszałeś George ona nas obraża
- Właśnie słyszałem i wiesz co myślę Freddie?
- Że trzeba ją ukarać?
- Dokładnie tak!
Przyglądając się im z bananem na twarzy i nie zauważyłam nawet jak zaczęli mnie łaskotać. Wiłam się jak jakaś glizda na tej kanapie, a łzy spływały mi po policzkach, nie mogłam przestać się śmiać, a brzuch bolał mnie niemiłosiernie.
- Prze... Przestańcie!- wykrzyczałam między napadami śmiechu
- Słyszałeś coś Georgie?
- Nic, a nic Freddie
- Pro... Proszę!
W końcu przestali mnie łaskotać i patrzyli się na mnie z tym dla siebie normalnym, łobuzerskim uśmieszkiem.
- Jak ja z wami wytrzymuję co?- zapytałam oddychając głęboko
- Normalnie
- Uwierz mi każdy chciałby być na twoim miejscu prawda Georgie?
- Dokładnie tak braciszku
- Wszyscy oprócz waszego rodzeństwa co nie? - zapytałam z szatańskim uśmieszkiem
CZYTASZ
Nie będziesz uciekać wiecznie Potter/ Cedric Diggory
FantasyCo jeśli Harry miałby starszą siostrę? Która również byłaby Wybrańcem? Która psociłaby razem ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi? Tak podobna do ojca?