Rozdział 1: Rany przeszłości

3K 460 292
                                    


Podróż w stronę Hogwartu była nadzwyczaj...

Dziwna.

Nie do końca można opisać uczucie, gdy wraca się do miejsca, w którym do pewnego czasu myślało się, że wszystko dobiegnie końca.

Przejazd nigdy aż tak się jej nie dłużył. Hermiona zdążyła przeczytać dwa razy wszystkie swoje książki na pierwszy semestr, jej chęć przygotowania się przed czasem sprawiała, że jej oczy stały się nieprzyjemnie suche.

Wszystkowiedząca.

Słowa profesora Snape'a z trzeciego roku utknęły w jej głowie jak drzazga. Tylko ta utknęła w skórze na prawdopodobną wieczność. Może i dalej.

Tak jak zawsze pociąg był przepełniony rozmowami i śmiechem uczniów, dzisiejsza cisza sprawiała, że czuła zimny dreszcz przechodzący po jej kręgosłupie.

Grobowa cisza.

Hermiona starał się nie myśleć o wojnie. Jednak nie jest tak, że to co się stało znika z naszego umysłu mimo, że zapewniamy wszystkich, że nie boli. Gdy mówimy, że rany się zagoiły, w rzeczywistości zalepione są gęsta ropą. Infekcją.

Ból.

Bolała ją strata przyjaciół. Bolała ją strata rodziców. Bolało ją to, że Harry i Ron nie zdecydowali się na powrót do Hogwartu.
Harry i Ginny skupili się na swoim związku, nie zwlekać po wszystkim, co się wydarzyło, gdy Ginny prawie straciła swoją miłość z najmłodszych lat. Wysyłały sobie listy co drugi dzień. Hermiona przeklina dzień, w którym jej sowa zrobi się zbyt stara na długie loty. Harry pisze rzadziej. Chłopiec, który przeżył bez względu na to, czy skończył naukę czy nie, dostał prace w Ministerstwie.

Departament Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów.

Hermiona cieszyła się z osiągnięcia Harry'ego. Wiedziała, że osiągnie wiele.

To nie jest tak, że jej tego nie zaproponowano. Owszem, dostała wiele listów z Ministerstwa, jednak jej parcie na dokończenie nauki przeważyło. Jej marzeniem była praca w Departamencie Kontroli Nad Magicznymi Stworzeniami. Nikogo to nie zdziwiło.

Ron.

Z Ronem była... w kontakcie. Tylko tyle mogła na ten temat powiedzieć.

Wszyscy myśleli, że to już będzie wieczność. Ona i on. Ta mądra i ten nie do końca.

Nawet Rita Skeeter nie mogła przestać zasypywać Hermiony listami w sprawie wywiadu do Proroka Codziennego.

"MŁODA MIŁOŚĆ UMIERA PO WOJNIE"

Hermiona nie czytała dalej. Gazeta w sekundę zamieniła się w proch.

Ta kobieta działała jej na nerwy.

~*~

Posiłek w Wielkiej Sali na rozpoczęcie roku już nigdy już nie będzie taki sam.

Minerva McGonagall, dzisiaj dyrektorka Hogwartu, nie do końca przejęła tradycje Dumbledora. Nie było powitania przed ucztą. Nie było żadnych ogłoszeń. Żadnych ostrzeżeń.

Uczniów była... garstka.

Patrząc na to jak niegdyś uczniowie ledwo mieścili się przy stołach, dzisiaj tego miejsca było aż za dużo. Było prawie pusto. Zimno.

Szkoła nie wpuściła nowych uczniów tego roku. McGonagall uznała, że mimo najgorsze za nami, wciąż nie możemy być pewni. Hermiona rozejrzała się za znajomymi twarzami. Przy stole Gryffindoru jej najbliżsi - Seamus, Neville, Dean, Parvati. Tuż przed nimi Ravenclaw - Cho i Luna. Huffle-

All That Lasts Forever Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz