╰─ - ̗̀♡ ✎ happy ending — seventeen✨✨✨
Jeno niecierpliwił się coraz bardziej z minuty na minutę. Jego ręce zaczęły się trząść niemiłosiernie, serce chłopaka biło zdecydowanje szybciej, a sam kręcił się z miejsca na miejsce przed budynkiem swojego liceum.
Zaraz spotka się z Jaeminem. Nie powinnien się stresować.
Przecież on tylko złamał serce niebieskowłosemu i rozpowszechnił plotki na jego temat. Przez czarnowłosego odwrócili się wszyscy przyjaciele od Jeno, przez co został sam. A co najgorsze starszy stracił najlepszego przyjaciela. Nic wielkiego.
Dobra, jednak zaczął się jeszcze bardziej stresować. Sam zaproponował spotkanie, a teraz tego żałuje.
Pewnie nadal by się zamartwiał, gdyby nie pewna sylwetka, która zaczęła wychodzić ze szkoły i skierowała się w stronę Jeno.
A niebieskowłosy z wrażenia aż wstrzymał oddech.
Nie zrozumcie mnie źle, Jeno faktycznie stresował się spotkaniem z młodszym, ale kiedy starszy go zauważył, jak wyszedł ze szkoły to po prostu mowę mu odebrało, bo Jaemin wyglądał olśniewająco.
Jego czarne jak smoła włosy były lekko roztrzepane, co było widać z daleka (Jaemin nigdy nie lubił mieć ich idealnie ułożonych, twierdził, że wygląda z takimi źle), usta wyginały się w lekkim uśmiechu, oczy zaczęły delikatnie błyszczeć, kiedy tylko zobaczył starszego chłopaka przed szkołą.
Czy Jaemin nie miał za grosz wstydu, że nawet przez sam swój wygląd Jeno zakochiwał się w nim jeszcze bardziej?
Na Jaemin miał w sobie to coś, ponieważ wszyscy w szkole zazdrościli mu urody czy charakteru. Zawsze wszystkim pomagał, uśmiechał się do każdego najpiękniej jak potrafił, do tego miał nawet dobre oceny. Wielu z nich zastanawiało się, czy on na pewno istnieje i czy on nie jest jedynie wytworem ich wyobraźni, bo to przecież niemożliwe, żeby istniała taka kochana osoba, jaką był Na Jaemin.
To było tylko kilka powodów, dla których Jeno zadurzył się w młodszym jeszcze bardziej.
Młodszy podszedł do starszego, nic nie mówiąc. Nagle jego uśmiech zniknął i patrzył smutnym wzrokiem na niebieskowłosego.
Nie wiedzieli jak zacząć rozmowę. Było bardzo niezręcznie dla nich obu. Znali się na wylot od czternastu lat, nigdy nie mieli przed sobą żadnych tajemnic, a przede wszystkim nigdy nie pomyśleliby o tym, że cokolwiek zagrozi, czy nawet całkowicie zniszczy ich przyjaźń. To bolało.
Wszystko zaczęło się psuć od tamtej pamiętnej imprezy u Jaehyuna kilka tygodni temu. Jaemin był pijany, nie wiedział, co robił, na pewno nie chciał pocałować Jeno, który był jedyną trzeźwą osobą z ich grupki przyjaciół.
Gdyby nie ta sytuacja to Jeno nigdy nie zacząłby patrzeć na młodszego w ten inny sposób. Nie zacząłby czuć tych pieprzonych motyli w brzuchu za każdym razem, kiedy przytula się z młodszym podczas wspólnego spędzania czasu w domu u jednego z nich, nie zacząłby zwracać uwagę na każdy detal twarzy swojego przyjaciela i mówić, że wygląda przepięknie, nie zacząłby kątem oka spoglądać na te zaróżowione, pełne usta młodszego, od których się uzależnił tamtego dnia i marzył jedynie o tym, aby skosztować ich jeszcze raz.
Od tamtej pory Lee miał w głowie jedynie Jaemina; czy zjadł, czy nie jest mu za zimno lub gorąco, czy o siebie dba, czy Donghyuck znowu go nie wkurzył — dosłownie wszystko. Nawet, jeśli młodszy postąpił z nim źle rozpowiadając nieprawdziwe informacje na jego temat (dajmy jeden przykład: "Lee Jeno dla zakładu zaliczył dziewczynę z żeńskiej drużyny siatkówki", naprawdę uwierzylibyście, że tak przyjazna dla wszystkich osoba, jaką był Lee Jeno byłby zdolny do takiego czynu? No właśnie, ale kto nie wierzy Na Jaeminowi? Nie wspominając już o tym, że niebieskowłosy nigdy nie pocałował nikogo, oprócz właśnie Jaemina), przyjaciele odwrócili się od niego za namową czarnowłosego, a najgorsze w tym wszystkim było to, że posunął się do strasznego czynu, jakim było zerwanie kontaktu.
CZYTASZ
dear jaemin | nomin
FanfictionGdzie Jeno wysyła liściki do swojego byłego przyjaciela. © max 2020 | NOMIN