Gwiazdki i komentarze są zawsze mile widziane, moi drodzy! 💋
-Wciąż nie rozumiem. - mruknęłam, jedząc popcorn - Dlaczego wydawał się dziwny? - było już po dwudziestej drugiej i Kurt siedział u mnie, jak co wieczór. Leżałam na łóżku ubrana w piżamę, długie czarne spodnie i bluzka tego samego koloru, z białym sercem na środku.
Mieszkałam w Stanach już od dwóch tygodni i chyba zaczęłam się przyzwyczajać. Naprawdę zaczynało mi się tutaj podobać.
Zaprzyjaźniłam się z Santaną i Puckiem, którzy okazali się być naprawdę w porządku. Miałam świetny kontakt z Kurtem i spędzałam z nim wiele czasu, w krótkim czasie stał się dla mnie jak brat. Jeśli chodzi o Finna, dobrze się dogadywaliśmy, ale przyjaźnią bym tego nie nazwała, że o jego dziewczynie nie wspomnę. Rachel była nie do zniesienia.
-Blaine od ostatniej wizyty w Dalton zachowuje się inaczej. - westchnął zmartwiony. O! Dowiedziałam się, że moje przypuszczenia były słuszne i Kurt naprawdę był gejem.
-Może tęskni za znajomymi? - podsunęłam. Kurt pokręcił głową.
-Nigdy wcześniej się tak nie zachowywał! - jęknął - Coś jest nie tak, czuję to. - przewróciłam oczami. Naprawdę go lubiłam, ale bywał przewrażliwiony.
-Kurt, nie panikuj. - szturchnęłam go w ramię - Może po prostu z nim porozmawiaj? - zaproponowałam. Westchnął i rzucił się na łóżku obok mnie.
-Miłość jest trudna. - stwierdził niechętnie. Wzruszyłam ramionami.
-A co, ja tam wiem? - mruknęłam - Nigdy nie miałam chłopaka. - wyznałam - Nie mam pojęcia o problemach tego typu i nie wiem jak mogłabym pomóc.
-Zmieńmy temat. - oznajmił i podniósł się, aby usiąść. Oparł się o ścianę i spojrzał na mnie z uśmiechem. - Chcesz dołączyć do Glee? - wytrzeszczyłam oczy.
-Słucham? - zdziwiłam się - Ja? - wskazałam na siebie, pokiwał głową.
-Brakuje nam ludzi, a słyszałem jak śpiewasz i pomyślałem, że...
-Nie śpiewam publicznie. - przerwałam mu - Śpiewam tylko i wyłącznie dla siebie. - dodałam. Nie śpiewam publicznie od jakiegoś czasu, pomyślałam.
-Marnujesz swój talent. - zirytował się.
-Nie przekonasz mnie, Kurt. - zaśmiałam się - Moi rodzice próbowali nie raz, ale się nie udało. - dodałam.
-Ale dlaczego? - drążył temat.
-Bo tak. - warknęłam zirytowana.
-Dobra, już dobra. Nie było tematu. - westchnął. Zadowolona odetchnęłam z ulgą i znów wtuliłam twarz w poduszkę.
Reszta wieczoru minęła na dalszej rozmowie o Blainie. Czy mi to przeszkadzało? Nie. Widziałam, że Kurtowi naprawdę na nim zależało i zamierzałam go wysłuchać i jakoś mu pomóc. Tylko nie wiedziałam jak...
~~~~~
-Idę! - warknęłam, chwytając torebkę. Wyszłam z klasy i podbiegłam do Kurta, który już ja mnie czekał. - Gdzie się tak spieszymy? - mruknęłam.
-Mamy teraz długą przerwę, a niedaleko jest super kawiarnia - Lima Bean. - zmarszczyłam brwi.
-Czemu jeszcze mnie tam nie zabrałeś? - jęknęłam - Przecież wiesz jak uwielbiam kawę! - wypomniałam mu.
-Wybacz, jakoś nie było okazji. - wzruszył ramionami - W każdym razie, jestem pewien, że pokochasz to miejsce. - uśmiechnęłam się szeroko. Ramię w ramię szliśmy przez ulicę. Okazało się, że Lima Bean było bliżej niż myślałam. To dosłownie tylko sto metrów od szkoły.
Może nie byłam dobra z matmy, ale na sto procent przerwy były wystarczająco długie, abym mogła co jakiś czas kupić sobie kawę. Odnalazłam sens mojego życia!
Kurt otworzył przede mną drzwi i weszliśmy do kawiarni. W środku unosił się przyjemny zapach kawy, aż mi się zakręciło w głowie.
-Już mi się tutaj podoba. - mruknęłam, biorąc głęboki wdech. Szatyn się zaśmiał.
-Wiedziałem, że tak będzie. - ukazał szereg zębów - Na co masz ochotę? - zapytał, gdy stanęliśmy w kolejce. Spojrzałam na menu, wiszące na ścianie. Zagryzłam dolną wargę dokładnie studiując listę napoi.
Jak miałam wybrać jeden spośród tylu pyszności? To jakby rodzic miał kilkoro dzieci i musiał wybrać jedno. Nie da się!
-Nie wiem. - jęknęłam - Za duży wybór. - Kurt parsknął śmiechem.
-Dziewczyno, to tylko kawa. - spiorunowałam go wzrokiem - No co? - jęknął.
-To tak, jakbym powiedziała, że to czym oddychasz to tylko powietrze. - prychnęłam, krzyżując ręce na piersi.
Szatyn przewrócił oczami i objął mnie ramieniem.
-Już dobra, dobra. - westchnął - Wybacz. - spojrzałam na niego kątem oka i w końcu przytaknęłam.
-Niech ci będzie.
-Wybrać coś dla ciebie? - zaproponował. Ochoczo pokiwałam głową.
-Tak. Będę wdzięczna. - przytaknął, chciałam wyjąć portfel, ale gdy tylko sięgnęłam do torebki, chłopak mnie powstrzymał.
-Ja stawiam. - pokręciłam głową.
-Nie! Nie lubię takich akcji, wolę za siebie zapłacić i...
-Ja stawiam. - powtórzył, stojąc uparcie przy swoim.
-Okey, ale następnym razem, pozwolisz mi zapłacić za naszą dwójkę. - postawiłam warunek.
-Niech będzie. - przytaknął i podszedł do kasy. Czekałam oparta o ścianę i po kilku minutach wrócił z dwoma kubkami w dłoni.
-Wracamy do szkoły? - spytałam, jednak wzork Kurta był wbity gdzieś w lewą stronę. Zmarszczyłam brwi i spojrzałam tam gdzie on.
Oj niedobrze. Blaine Anderson, chłopak mojego przyjaciel siedział przy jednym stoliku z jakimś przystojniakiem, który był z siebie wyraźnie zadowolony.
-Kurt... - chłopak ruszył do ich stolika - Kurwa. - mruknęłam pod nosem i poszłam za przyjacielem. To się skończy źle...
*****
Ktoś czeka na Sebastiana?
Będzie już w kolejnym rozdziale... 🙈Emilia Mikaelson
CZYTASZ
Another way to love | Sebastian Smythe ✔
FanfictionA co, gdyby jedna dziewczyna wywróciła życie kilku osób do góry nogami? Nie specjalnie, oczywiście. Jej życie też zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Kiedy? Kiedy poznała ich.