2. Znamy się?

229 16 5
                                    

- Czyli Niall wyjechał po tym jak dowiedział się, że twój tata i jego mama będą mieli dziecko? - spytała Lena.
- Tak mi się wydaje. - odpowiedziałam.
Siedzimy w naszej ulubionej kawiarni w centrum Londynu. Zawsze spotykamy się tu na przerwę śniadaniową i możemy się wymienić najnowszymi ploteczkami z pracy.
Tydzień temu wróciłam do Londynu. Pokłóciłam się z tatą i Elen o to, że ukryli przede mną fakt o ciąży matki Nialla. Teraz go rozumiałam, dlaczego wyjechał, czemu się nie odzywa. W sumie miał trochę racji, bo ja również poczułam się oszukana przez rodzica.
- Kto by pomyślał. Elen i twój tata.
- Nie mam nic do tego by ułożył sobie życie, ale dlaczego akurat Elen Horan?
- Wiesz, ona bardzo mu pomogła po śmierci Katherine. To ich do siebie zbliżyło. - albo mi się wydaje, albo Lena próbuje ich bronić.
- Czy ty bronisz mojego ojca? - zmarszczyłam brwi.
- Nie, Nancy. Po prostu wydaje mi się, że Elen jest właściwą osobą. Zawsze mogła Ci się trafić jakaś blondynka w twoim wieku, wytapetowana i udająca księżniczkę. - Lena się zaśmiała.
- To i tak nie zmienia faktu, że czuję się oszukana. - spojrzałam jej w oczy.
- Dobra, zmieńmy temat. Jak tam Aidan? - uśmiechnęła się.
- Dobrze. Powoli zaczynamy myśleć o ślubie. Nie chcemy czekać.
- Jakie to słodkie! - Lena klasnęła w dłonie.
- Bardzo.
- Ej, co jest? - spytała.
Spojrzałam jej w oczy.
- Sama nie wiem. Z jednej strony kocham Aidana. Chcę z nim być i bardzo się cieszę, że go mam. Pragnę jego szczęścia i zostania jego żoną. Ale z drugiej strony dalej nie mogę otrząsnąć się po Niallu. Mimo, że byłam z nim jakieś pół roku to bardzo się z nim zżyłam i mega go pokochałam. Chciała bym, aby to on planował ze mną ślub.
- Odezwał się choć raz?
Zaprzeczyłam. Nie miałam z nim żadnego kontaktu.
- Z tego co mi wiadomo jest mega popularnym piosenkarzem i dwa lata temu ożenił się z niejaką Arianą. - Lena jej imię wypowiedziała niemal z nienawiścią.
- Napewno o mnie zapomniał.
- Nie wydaje mi się. Zalożę się, że mydli sobie nią oczy.
- Nie ważne. Idziemy jeszcze na lody? Ja stawiam! - zaproponowałam.
- Czemu nie.

Kiedy wróciłam do domu Aidan już w nim był. Szybko zdjęłam buty i zawiesiłam marynarkę.
- Cześć skarbie. - pochyliłam się nad nim i pocałowałam go w policzek.
- Hej misiu.
Chłopak siedział na kanapie i oglądał wiadomości.
- Jak Ci minął dzisiaj dzień? - usiadłam koło niego i oparłam głowę o jego ramię.
- A dobrze, a jak twój?
- Bardzo dobrze. Jesteś głodny? Zamówię chińszczyznę. - zaproponowałam.
- Nie, dziękuje.
Spojrzałam w telewizor.
- Zespół One Direction przyleciał dzisiaj do Londynu w ramach swojej nowej trasy koncertowej Where We Are. Chłopcy dadzą trzy koncerty w Stanford Bridge.
- Przejebane. - powiedział Aidan.
- Dlaczego?
- Zero życia prywatnego. Jakieś marionetki. Oni pewnie są zryci jak nazwa tego zespołu.
Aidan nie lubił One Direction i głównie dlatego nie wspomniałam mu nigdy o moim związku z Niallem i przyjaźni z chłopcami.
- Nie prawda. Są bardzo fajni.
Spojrzał na mnie spode łba.
- Wydają się fajni. - poprawiłam się.
- Nope. Pedałki.
Zrezygnowałam z dalszej dyskusji, bo nie miała ona najmniejszego sensu. Poszłam wzięłam prysznic i położyłam się spać.

W pracy od rana panował haos. Pracuję w brytyjskim oddziale Samsunga jako zarządca do spraw marketingu. Miesiąc temu założyłam CV w wytwórni Syco. Chciała bym się rozwijać, a obecna praca nie daje mi takiej możliwości.
- Szkoda, że masz zamiar odejść. - zwróciła się do mnie moja koleżanka z pracy, Maddie.

- To jeszcze nic pewnego, ale bardzo chciałabym dostać tę pracę. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej.

- Mogłabyś się rozwinąć. Tutaj za bardzo nie ma jak. - dodała szeptem.

- Właśnie dlatego chciałabym zmienić pracę. Ale tyle czasu minęło odkąd się zgłosiłam.
- Nie martw się. - uśmiechnęła się do mnie.
Madeline była moją przyjaciółką z pracy i bardzo ją doceniałam. Czasami miałam wrażenie,że jedyną osobą, która była do mnie przyjaźnie nastawiona w tej firmie.
- W każdym bądź razie obiecaj mi, że mimo twojego odejścia będziemy się spotykać.
- Obiecuję. - powiedziałam. - A teraz zabieraj się do pracy.

Wieczorem wybrałam się z Aidanem do kina i na kawę. Obejrzeliśmy film, który tylko jemu się podobał. Zawsze wybierał coś co mi się nie spodoba. To była jedna z wieku kwestii w których się nie zgadzaliśmy. On wolał horrory, ja z kolei komedie. Oby dwoje natomiast nie lubiliśmy filmów romantycznych. On wolał pizzę, a ja sushi. On Niemcy, a ja Polskę. Apropo Polski. Po moim ostatnim wyjeździe z Niallem, odwiedziłam jeszcze raz ten kraj. Tym razem miałam okazję zwiedzić Wrocław. Sądzę, że gdyby język polski nie był taki trudny to mogłabym się tam wyprowadzić.

Gdy wychodziliśmy z kina wpadł na mnie jakiś chłopak.

- Przepraszam! Nic Ci nie jest? - spojrzałam na chłopaka.

Jego bujne loki były takie same jak pięć lat temu. Mimo, że miał na nosie czarne okulary, widziałam przez nie jego piękne oczy.

- Harry?

Chłopak zmarszczył brwi.

- Znamy się? - zapytał, ale nie dał mi odpowiedzieć. Jego oczy się szeroko otworzyły. - Nancy!

I don't wanna live in world without you | n.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz