1

13.5K 464 452
                                    

HARRY POV:

Obudziłem się oszołomiony ze snu podczas jazdy pociągiem do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Był to początek mojego czwartego roku i nie mogę się doczekać. Podniosłem głowę znad zimnego okna, rysując uśmiechniętą twarz w zaparowanej szybie, którą wywołał oddech. Spojrzałem na swoich dwóch najlepszych przyjaciół, Rona Weasleya i Hermiona Granger, którzy kłócili się o coś, na czym mi nie zależało. Ich kłótnie zaczęły się teraz zdarzać. Nie przeszkadzało mi to, że ta dwójka się kłóciła, ale nigdy nie lubiłem, gdy ktoś mnie wciągał w ich drobne kłótnie. Dziś nie mam szczęścia.
————————————————————————
- Harry, nie sądzisz, że Ronald powinien być nieco bardziej entuzjastyczny?-Głos Hermiony rozbrzmiał piskliwie przez przedział, sprawiając, że Harry podskoczył. Hermiona posłała mu śmiertelne spojrzenie, mówiąc mu wzrokiem, żeby się z nią zgodził w tej sprawie.

-Ja, um... uch - zaczął.

Już miał się zgodzić, kiedy zerknął na Rona, który wykonywał bardzo wyraźne ruchy przecinające dłonią na gardle, jednocześnie energicznie potrząsając głową. Spojrzał z powrotem na Hermionę.

- tak naprawdę nie wiem -Harry odpowiedział od niechcenia.

Hermiona usiadła z powrotem na swoim miejscu z sapnięciem, porzucając temat, a Ron wydał głośne westchnienie z wyraźną ulgą.

- Więc, stary, nie możesz się doczekać nowego roku?- Ron zapytał Harry'ego stojącego obok Hermiony.

- Tak, powinno być dobrze! Zdecydowanie nie mogę się doczekać spotkania z Seamusem, Deanem, Neville'em i innymi Gryfonami; mamy szansę nadrobić zaległości z lata.- Już miał powiedzieć coś innego, kiedy drzwi przedziału się rozsunęły, a Harry spojrzał w górę.

Draco Malfoy, Pansy Parkinson i Blaise Zabini stali w drzwiach przedziału, każdy z uśmieszkiem, doskonalony przez lata dręczenia niewinnych uczniów.

- Och, spójrz, kto to jest. -Snobistyczny głos Draco biegł wzdłuż ścian, tworząc nagle napiętą atmosferę między sześcioma uczniami.
- Doskonały Potter i jego mali przyjaciele

Ron i Hermiona rzucili mu zimne spojrzenia, a jego uśmieszek poszerzył się.

- Zamknij się, Malfoy - Harry odgryzł mu się, wstając, stając twarzą do wyższego chłopca, zaciskając pięści. - Po prostu wyjdź i trzymaj się z daleka ode mnie i moich przyjaciół w tym roku...

Draco zachwiał się.

- Nieważne, do zobaczenia później - odwrócił się na pięcie. Blaise i Pansy podążyli za nim.

- Draco, co się stało właśnie wtedy? Po prostu pozwoliłeś Potterowi wygrać kłótnię?

Harry usłyszał, jak Blaise mówi coś Draco, kiedy wychodzili, ale nie usłyszał odpowiedzi ślizgona, ponieważ Hermiona zamknęła drzwi

- O co w tym wszystkim chodziło?-Ron zapytał ze zdezorientowanym spojrzeniem, co dokładnie uzasadniało to, jak Harry się czuł.

„Dlaczego wycofał się tak nagle?" Harry zamyślił się. Dlaczego Malfoy się wycofał? Dlaczego nie obraził go bardziej?

- Może po prostu trochę dojrzał - zasugerowała Hermiona, wzruszając ramionami. Harry czuł się zdezorientowany, ale starał się o tym nie myśleć. Pociąg zwalniał, a rok dopiero się zaczynał.

Harry siedział w wielkiej sali wraz z Ronem i Hermioną, rozmawiając ze swoimi przyjaciółmi, czekając na zwykłe doroczne przemówienie Dumbledore'a, które rozpocznie ich rok. Kiedy Dumbledore podszedł do trybuny, aby porozmawiać ze szkołą, Harry poczuł, jak para zimnych oczu go obserwuje. dreszcz przebiegł mu po kręgosłupie. Podniósł głowę i zobaczył, że Draco patrzy na niego z miną, której nie potrafił określić, ale nie było to ani onieśmielające, ani zachęcające. Harry nie wiedział, co z tym zrobić, więc zerwał kontakt wzrokowy z blondynem i nie chciał patrzeć w jego kierunku przez całą przemowę Dumbledore'a. Po ogłoszeniu Turnieju TriWizard i innych szkół; Durmstrang i Beauxbattons, weszli do holu, Harry i jego przyjaciele zjedli szybko i wyszli, aby udać się do pokoju wspólnego Gryffindoru. Szli w grupie po piątym piętrze, kiedy dobiegał zza nich głos.

- Oj, Potter!- Harry znał ten głos aż za dobrze. Odwrócił się, by stanąć twarzą w twarz z Malfoyem i jego grupą kumpli ze Slytherinu

- Czego ty kurwa chcesz, Malfoy...?- zapytał go z ciężkim spojrzeniem.

-Kiedy zacząłeś przeklinać?- zapytał niewinnie Draco, a na jego ustach pojawił się cień uśmiechu. Harry wiedział, że próbuje się do niego dostać, a najbardziej irytował go fakt, że to działa. Cóż. Harry po prostu tam stał, wpatrując się mocno w Draco, decydując, czy jest wart wysiłku. Draco, wykorzystując ciszę dla swojej przewagi, powiedział

- Jak minęło ci lato, Potter? Czy spędziłeś miło czas ze swoją rodziną? Och, czekaj, przepraszam, zapomniałem, że ty jej nie masz. -Reszta Ślizgonów uśmiechnęła się na słowa Draco. Harry przysunął się bliżej, zaciskając pięści. Wyglądał na wściekłego.

- Tak mi przykro, Potter, trafiłem tam na nerw? - zapytał Draco, a jego ton ociekał sarkazmem, ponownie uśmiechnął się do Harry'ego, ponieważ wiedział, że rozgniewał chłopca.

Draco zaśmiał się wraz z innymi Ślizgonami, ale zanim ktokolwiek mógł go powstrzymać, Harry uderzył go nagle pięścią w szczękę, wydając okropny trzask, który odbił się echem w korytarzu. Ślizgoni przestali się śmiać. Draco odwrócił się do gryfona i spojrzał na niego wściekle. Harry widział, że Malfoy był nieźle wkurwiony i trzymał gniew w sobie, ale było coś jeszcze. Coś innego. Zanim Harry zdążył rozszyfrować, co to było, Ron odciągnął bruneta od grupy. Harry wciąż kipiał.

Harry pov:

Chyba nigdy Malfoy mnie tak nie wkurwił. Fakt wiele razy miałem ochotę wbić w niego nóż, ale byłem w stanie się powstrzymać. Pewnie tym razem bym go zabił gdyby nie Ron i Hermiona. Postanowiłem, że jest już późno i powinienem iść spać, więc przebrałem się w piżamę i położyłem w łóżku. Nie umiałem jednak długo zasnąć. Myślałem o tym co zaszło między mną a Malfoyem. Może nie powinienem go uderzyć? Te myśli nie opuszczały mojej głowy przez tydzień.
——————————————————————

Ślizgon też potrafi kochać||drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz