How strange these human characters are! They even love as if they hate!
— Fiodor Dostojewski
Możliwe, że wrogość jest specyficznym pociągiem seksualnym. W ich przypadku to nawet więcej, niźli tylko możliwe. Przecież dla Dazaia jasne było to, że Dostojewski go nie znosił. Choć skłamałby, twierdząc, że ze wzajemnością. W końcu ciągle rywalizowali, skakali sobie do gardeł (dosłownie też, a jakże), obrażali się i sprzeczali.
Ale to było dla niego nic w obliczu faktu, że przecież ostatecznie zawsze kończyli w mieszkaniu Rosjanina nadzy oraz podnieceni.
Nie żeby Dazai narzekał na to, w jaki sposób ta relacja wyglądała. W końcu nie było żadnych zobowiązań (których przecież całym sobą nie mógł zdzierżyć), zwyczajnie mogli czerpać korzyści i publicznie milczeć na ten temat. Udawać, że są dla siebie wyłącznie znajomymi ze szkoły. Dodatkowo nikt by się niczego po nich nie spodziewał, skoro oni się tak nie lubią.
Poza tym, pewnie, że seks jest dla wszystkich. Ale noc w swoich objęciach, wspólne śniadanie rano (jedzone na tym samym stole, na którym było się niedawno posuwanym) i zakładanie na siebie koszuli partnera o ósmej czterdzieści w słoneczny poniedziałek, jest zarezerwowane tylko dla zakochanych. Czyli nie dla nich.
To dlatego Dazai zawsze wychodził, zanim on się obudził.
Nie chciał wracać do domu, ale też nie chciał zostawać. Błąkał się i płakał, kiedy jego kochanek smacznie spał.
Ale to nic takiego. Przecież ciało Fiodora było piękne, lubił jego twarz, poza tym Rosjanin jako jeden z niewielu potrafił go naprawdę zadowolić. Może właśnie dlatego, że nie dbał o to, czy Dazai będzie zadowolony?
Kurwa jasna, to zdecydowanie było to. Nienawidził jego charakteru i równocześnie kochał jego charakter, bo tak go fascynował, pociągał, zatapiał. Chciał Fiodora i nie chciał. Chciał tylko seksu i chciał seksu z miłości. Chciał mu przywalić ze złości i z podniecenia. Chciał, żeby nazwał go szmatą, a po wszystkim określił mianem jego ukochanego.
A teraz patrzył na niego, szepcząc z utęsknieniem «pieprzyć tą szkołę. zróbmy to u ciebie». A Dostojewski, mimo iż nie usłyszał ani słowa, to na pewno go zrozumiał.
Bo zawsze chodziło tylko o to.
Osamu nigdy nie prosił go o nic innego. To było jedyną rzeczą, której mógł od Rosjanina chcieć. Ale przecież musieli stąd zwiać. Jak najszybciej. Bo zrobić to teraz, w szkolnym kiblu?
To, że Dazai smakował się w tanim winie, wcale automatycznie nie określało go mianem nieekskluzywnej suki. Natomiast Fiodor wolał wódkę.