Kolorowe światła były widoczne na każdej ścianie, pełno ludzi. Większości nawet nie było dane mu poznać, było głośno, prawie tak jak codziennie w jego głowie. Osobiście preferował cichsze spotkania niż huczne imprezy, była to jednak specjalna okazja. Łukasz został zaproszony przez samego Floriana, w lokalu byli sami influenserzy i celebryci. Może też dlatego chłopak nie umiał się odnaleźć w tym otoczeniu.
Ktoś do niego podszedł, szturchnął. Kamil.
-hej blaszka, wziąłeś towar?- zaśmiał się przyjaciel, no tak. Przecież bez tych tekstów się nie obejdzie, mimo że wiedział iż są one dla żartów, często bolało go to że tak bliskie dla niego osoby nie zauważają jak naprawdę cierpi.Jego myśli buzowały, on sam chciał to zakończyć. Wszyscy myśleli że to tylko głupie zdania wypowiadane dla śmiechu, nie domyślali się że ich kumpel serio może coś brać. Lub nawet mieć przez to większe problemy. Nie dostrzegali jego
śnieżno-bladej skory lub nawet czerwono-krwistych źrenic, niby najbliższe mu osoby. A wiedziały o nim tak mało.Mimo wszystko ciągnął to, wiązał koniec z końcem i śmiał się z każdego „żartu" na ten temat.
-oczywiście, impreza bez proszku to jak 18-stka bez alkoholu, nie ma sensu.- Łukasz zaśmiał i uśmiechnął się sztucznie do kolegi, którego już chwile później Staszek porwał na parkiet.
Znowu został sam, może nie do końca bo wkoło była masa ludzi. Czuł się jednak jak zawsze, samotny. Niby miał tu tylu znajomych a nawet przyjaciół, jednak żaden z nich tak na prawdę nie umiał dostrzec tego co się dzieje, a on sam nie umiał komukolwiek zaufać na tyle by go o tym poinformować, bądź poprosić o pomoc.
Był już zmęczony ciągłym hałasem i głośną muzyką. Odszedł od barku i udał się do toalety, zakluczył drzwi i dwukrotnie upewnił się czy aby na pewno nikt nie ma jak się do niego dostać. Z kieszeni wyciągnął mały woreczek strunowy z białą zawartością w środku. Już po chwili część saszetki została wysypana przez niego na umywalkę i uformowana w tak zwaną „kreskę". Nachylił się i zatykając jedną dziurkę, wciągnął całą linie na raz, co nie było dla niego trudne z uwagi że robił to za każdym razem gdy mu ciężko. Co ostatnio zdarza się dość często, można by rzec że codziennie.
Jego rozmyślenia zostały przerwane przez pukanie.
-chwila!- krzyknął do osoby znajdującej się za drzwiami. Strzepał resztki proszku, odkręcił zimną wodę i przemył twarz, następnie podszedł po papier i dokładnie wytarł buźkę.
Udał się w stronę wyjścia, otworzył zamek i wyszedł nie zwracając uwagi kto stał za drzwiami chcąc wejść do pomieszczenia w którym przed chwilą, właśnie on próbował jakkolwiek poprawić sobie humor używkami. Szybkie opuszczenie łazienki okazało się być jednak nie najlepszym pomysłem, już po chwili MrBlaszka czuł się jak trup, jak cień samego siebie. Zaczęło mu się kręcić w głowie, jednak nikt nie przykuł do tego większej uwagi gdyż wyglądał jakby po prostu był trochę napity. Im dalej szedł tym bardziej dźwięki wydawały się być ostrzejsze, głośniejsze i bardziej bolące. On sam ledwo co stał na nogach, jego ręce drżały. Nie umiał ich okiełznać a cera wydawała się śnieżno-biała. Gdy już prawie upadał spotkał swojego najlepszego przyjaciela-Diablesa, czuł na sobie jego pytający i zarazem troskliwy wzrok. Po chwili Dawid zamknął niższego w szczelnym uścisku, ten natomiast zarzucił mu ręce na szyje i także mocno przytulał.
-znikasz, wiesz o tym. Dlaczego chcesz zmarnować swoje życie?- Łukasz poczuł jak jego koszula przesiąka, jego przyjaciel nie mógł uspokoić oddechu a z jego oczu dobrowolnie kapało.
-już je zmarnowałem, to nie ma sensu.- młodszy mocniej zacisnął dłonie na plecach kolegi. Nie odzywali się, trwali tak chwile.
Po chwili jednak Diables odczepił się od Blaszki i pociągnął go za rękę w stronę wyjścia, obaj mieli na sobie obuwie więc od razu wyszli przed dom. Fakt że była to raczej willa, nic nie wnosił. Na dworze było biało, gdyby Łukasz był ubrany w śnieżne ubranie prawdopodobnie zlałby się z otoczeniem. Jedyne co sprawiało że był widoczny to czarne roztrzepane włosy oraz wcześniej wspomniane, czerwone źrenice. Mefedroniarz w urodzie odbiegał od swoich kolegów, wyróżnił się spośród tłumu. Po chwili przez jego ciało przeszedł nieprzyjemny chłód, Dawid podszedł do niego i nałożył na jego ramiona czarną marynarkę, którą przed chwilą miał na sobie.

CZYTASZ
| Ćpun | MrBlaszka x xDiables | remake flexys |
FanfictionMefedroniarz, ćpun, diler. „Przezwiska" którymi jest nazywany MrBlaszka, wszystko to jest jednak żart. Przynajmniej tak myślą jego znajomi. Jednak na prawdę serio jest mu cholernie ciężko, narkotyki to jego nałóg.