☣Toxic☣

36 3 9
                                    

Była pora deszczowa. Nie umiałem określić pory roku gdyż byłem młodym kocurem. Miałem tylko rodziców i siostrę bliźniaczkę. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie sąsiednie koty.. Mieli mnie za małego gówniarza. Pewnego dnia wyszedłem na spacer po starym lesie pełnym śmieci, kości i zaskrzepniętej krwi. Spacer po tym lesie budził we mnie dreszczyk, lecz byłem bardzo ciekawy tajemnicy tego lasu. Kiedy szedłem głębiej i głębiej zauważyłem świeże ciało. Podszedłem tam bliżej i zobaczyłem że ktoś brutalnie zamordował moją siostrę. Ciała nie dało by się nawet poskładać. Wszystkie narządy leżały w różnych miejscach. Świeża krew tryskała cały czas. Kiedy to zobaczyłem wzbudziło to we mnie dreszcz. Wiedziałem że nie jestem silny lecz miałem ochotę schwytać tego drania i zrobić mu to samo co on zrobił jej. Od dawna wyznawałem zasadę "oko za oko, ząb za ząb". Stałem tam cały czas szlochając nad jej ciałem, byłem cały w jej krwi. Nie mogłem się opanować i krzyczałem na cały las. Wreszcie postanowiłem wrócić do domu i poinformować rodziców. Biegłem przez ten las trochę byłem przestraszony tym obrazem, który ciągle miałem przed oczami. Dobiegłem do domu cały zdyszany. Kiedy chciałem wypowiedzieć pierwsze słowo moja matka zaczęła krzyczeć
"dziecko co ci się stało! Jesteś ranny!? Jesteś cały w krwi!"
Kiedy ochłonąłem powiedziałem mamie, że ze mną jest wszystko dobrze ale... Z moją siostrą już nie. Moja mama zerwała się i krzyczała w niebo głosy nie dadząc dojść mi do głosu. Wreszcie gdy lekko ochłonęła zawołała ojca i powiedziała wiele bzdur, typu:
" Mężu.. Nasz syn. On zamordował Aliss.."
Rozplakała się i poszła. Próbowałem wytłumaczyć im całą prawdę lecz ojciec zaczął na mnie krzyczeć i warczeć. W jego oczach była nienawiść do mnie. Wiedziałem że już nigdy nie będzie dobrze więc wybiegłem z domu bez słowa. Byłem w szoku. Wszystko straciłem w przeciągu kilku minut. Miałem ochotę schwytać tego potwora, przytargać pod dom i zabić na ich oczach. Od tej pory już nie byłem miłym Karlosem, mamusi ukochanym synkiem. Zamieszkałem w lesie, tak, tak w tym, w którym zamordowano mi siostrę. Chciałem bardzo poznać tajemnice tego lasu i moje imię już nie brzmiało jak od urodzenia. Nazwałem się Toxic od wielkiej czaszki na szyi. Wyrzeźbiłem sobie wtedy wielkie "T" na boku, na znak że każda moja ofiara będzie podpisywania literą "T". Nie chciałem tego zrobić, nie chciałem aby do tego doszło ale nie mogłem słuchać tych durnych plotek na temat morderstwa siostry. W mojej głowie słyszałem jakieś dziwne odgłosy mówiące "zabij, zabij jesteś najlepszy".
Pewnej nocy postanowiłem wtargnąć po cichu do mojego starego domu. Wysunąłem pazury, wystawiłem kły. Moje oczy nie wyglądały normalnie, mianowicie pokazywały kim teraz jestem. Jestem mordercą! Kiedy matka się obudziła zaczęła krzyczeć, więc nie mogłem pozwolić by obudziła ojca więc wbiłem pazury mocno w jej brzuch przejeżdżając w dół a później chwyciłem ją za głowę i podciąłem gardło. Ostanie słowa jakie wypowiedziała brzmiały
"jesteś potworem" Wtedy zaśmiałem się przerażająco i rzuciłem na ojca. Było łatwiej bo był w pół przytomny; był w pół śnie. Chwyciłem go za głowę i podciąłem gardło. Wtedy padł i oboje byli martwi. Wyrzeźbiłem im wielkie "T" na boku i zacząłem się śmiać.Wtedy poczułem ulgę. Nigdy dotąd tego nie czułem. Czułem się wolny. Wolny od wszystkich problemów jakie kiedykolwiek w życiu miałem. Wtedy powróciłem do lasu i krzyczałem:
"jestem mordercą nikt mnie nie pokona!"
Na korach drzew rzeźbiłem "T" na znak że od teraz to moje terytorium.

Now I know - I'm Toxic Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz