Kwiat Dzikiej Róży||Larry ff
„Przełknąłem ślinę, cofając się. Wystraszyłem się go. -Słusznie, skarbie- prychnął, zbliżając się do mnie. Robił to powoli,jakby polował. Kiedy poczułem za plecami biurko, spiąłem się.Dotknął rany na mojej szyi, a następnie zlizał krew z swoich palców- Boisz się? Ściągnąłem brwi. Przecież wiedział.Wiedział doskonale...