Wróg publiczny numer jeden
Zdumione okrzyki gapiów. Ból rozchodzący się wzdłuż mojego ramienia. Jego brązowe oczy. Krótkie słowo rzucone w biegu. Jednosekundowe spotkanie, które zdawało się być przypadkowe. Przypadek - do niedawna w słowniku Bractwa Złodziei nie widniał taki wyraz. Nie znaleziono go zapisanego w żadnym z archiwów, nie obijało s...