(nie)poezja
zbiór moich marnych i bardziej marnych wierszy, które wstyd jest mi nazwać poezją.
zbiór moich marnych i bardziej marnych wierszy, które wstyd jest mi nazwać poezją.
Niekoniecznie poziome I być może noszą przeciwdeszczówki Możliwe, że smakują tak samo Jak truskawki ze słonecznych sadów, Czy pobrudzone czerwienią chmury Są tylko mniejsze i trochę nieśmiałe. Tycie listy w butelkach. Takie, jak w pirackich opowieściach Nieco zaróżowione, zawstydzone Gniją w zbierającej się deszczówce...
od niewinnego zauroczenia po desperację i inne skrajne emocje, próbując opisać uczucia, które już dawno ktoś opisał.
Urokliwa, niewielka miejscowość u wybrzeży słonecznej Hiszpanii. Wąskie uliczki, dające schronienie przed skwarem (i wścibskim wzrokiem lokalnej policji). W jednej z kolorowych kamieniczek rozkwita właśnie rodzinny interes. Turyści opalający się na tutejszych, pięknych plażach nie spodziewają się, że w tym raju na zi...