*sam wziął churros, a po krótkim zastanowieniu odpowiedział* Widzisz, byłem u siebie. Miałem doprawdy okropne zamieszanie z dokumentami, jakieś papiery jeszcze zaginęły i chaos kompletny się zrobił. A jeszcze Katalonia, z resztą jak zwykle, dołożyła mi problemów, potem jeszcze kłótnia okropna wybuchła, przykre słowa padły, ech, co tu mówić... Potem mnie jeszcze do Niemiec musieli wysłać, tylko po podpis jakiś, a tu się okazuje, że akurat wtedy Ludwig wziął sobie urlop i pojechał do Veneziano. Naprawdę, męczące było to wszystko. A potem jeszcze konferencje... Choć można się spotkać oczywiście wtedy ze wszystkimi, to wielce nie przepadam. Głównie z powodu Alfreda, jego angielski to pół biedy, i tak to, co mówi nie jest zbyt istotne w ostatecznych planach, ale jak zaczynać gadać po hiszpańsku... Okropieństwo. A jeszcze wszystkie te afery, Arthur znowu zrobi kolejne zamieszanie. Obiecał wszystkim, że tym razem to on przyjedzie i wyjaśni kwestię brexitu, że będzie dogadane. Jego słowa można wyrzucić do kosza, znowu wysłał Walię zamiast siebie, a wtedy naprawdę już było niemiło... *posmutniał trochę, przypominając sobie wszystkie słowa, które podczas rozmów padły* Przepraszam, gadam jakby ktoś umarł, ale w Europie naprawdę zaczyna być coraz większy chaos, martwi mnie to.
@-ARGENTINA