--belgium

O... Antonio! *z początku była nieco zdziwiona, ale zaraz uśmiechnęła się promiennie* Jak ja cię dawno nie widziałam! Muszę przyznać, że brakowało mi cię. *zaśmiała się cicho*

-ESPANOL

Cóż, najwyraźniej musimy poszukać innej kawiar- *w tym momencie rozległ się głośny łomot od strony dla gości*
            
            @--belgium
Reply

--belgium

Chyba faktycznie tak jest. Tylko dlaczego? I co teraz? *spytała, sama zastanawiając się nad odpowiedzią*
Reply

-ESPANOL

Mam nadzieję, że nie. *skierował się w stronę drzwi z plakietką "manager"* Jeśli nawet tu nikogo nie będzie, możemy śmiało stwierdzić, że ktoś zapomniał zamknąć kawiarnię. *Spróbował otworzyć drzwi, jednak te były zamknięte. Zapukał, ale nikt nie odpowiedział*
            
            @--belgium
Reply

_Chile_

*spogląda na niego, marszcząc brwi* Masz jakieś papiery na bycie "lekarzem od szczęścia"? Ciekawe...

_Chile_

Hah, tak coś myślałem! Może i nie znam się zbytnio na medycynie, ale taka "specjalizacja" wydawała mi się dziwna *poprawia sobie grzywkę, po czym odwraca się i zaczyna odchodzić*
Reply

-ESPANOL

Och, to był Francis. *ścisnął mocniej dyplom* Długa historia, dużo wina, to raczej coś, co opowiada się przy alkoholu. *Uśmiechnął się, jednak jego oczy nie wyrażały już takiego szczęścia*
            
            @_Chile_
Reply

_Chile_

*dokładnie przyjrzał się dyplomowi, początkowo chciał wybuchnąć śmiechem, ale powstrzymał się od tego. Jego mina wyrażała tylko lekkie zażenowanie sytuacją* Muszę przyznać, że nie spodziewałem się czegoś takiego. Kto przyznał ci ten tytuł?
Reply

2pPolska

A więc, żyjesz. 

-ESPANOL

W porządku! Przyniosę sherry.
            
            @2pPolska
Reply

2pPolska

@-ESPANOL huh, a więc tak.
            Cóż.
            Dobrze.
            Wpadnij do mnie przy okazji, najebiemy się. 
Reply

--England

Oh, OOo... Hiszpania. Co u ciebie?
          
          /. omg! Nareszcie żywa Hiszpania. Ładny profil. <3 

-ESPANOL

W takim razie odpocznij dobrze, wypada, żebyś wreszcie przedstawił realne plany na następnym spotkaniu. 
            
            @--England
Reply

--England

Alice mi pomaga i dała mi odpocząć. Ale pewnie niedługo ten mój odpoczynek się skończy. 
            /. awwuu 
Reply

-ESPANOL

Odpocząłeś? Nie masz zamieszania z tym całym wyborem nowego premiera? Nawet Katalonia obudziła mnie o drugiej w nocy, bym przeczytał coś tam o brexicie. W tym chaosie nikt ci nie każe wypełniać dokumentów? Zazdroszczę~
            
            //Wiem, dlatego powstała decyzja by założyć to konto. Dajmy żyć Antosiowi!
            @--England
Reply

-ARGENTINA

¡España~! *uradowane dziecko, podbiega i tuli Hiszpana z całych sił* Jak dobrze cię widzieć, Tonio, tyle to już minęło! *patrzy na niego taka uśmiechnięta, przeszczęśliwa*

-ESPANOL

Nie przesadzajmy~ Doskonale wiem co czujesz, bo sam wiele... *milknie na chwilę, by dokończyć* Prawie zawsze chciałem go udusić, ale teraz... Odnoszę wrażenie, że ma jakiś problem ze sobą. Zamiast go dusić, poleciłbym mu dobrego terapeutę. *zdał sobie sprawę, że zrobiło się lekko niezręcznie* Nie jesteś wcale fatalna w pocieszaniu, czasem lepsza jest kwaśna, ale szczera opinia, niż słodkie kłamstwo. Może masz rację, potrzebuję wakacji. Wybrałbym się na Wyspy Kanaryjskie, dawno nie byłem. Ale to też trzeba znaleźć termin. Cóż, jakiś znaleźć się musi *uśmiecha się* Faktycznie. Kto w tym całym zamieszaniu ma być optymistą, jak nie ja?
            
            @-ARGENTINA
Reply

-ARGENTINA

Hej, Antonio- *widząc jego minę przestaje się uśmiechać, jedną rękę kładzie Hiszpanowi na ramieniu w celu dodania otuchy* Na pewno wszystko z czasem się polepszy, chociaż odrobinę. A jak nie, to olej to wszystko i zrób sobie jakieś porządne wakacje, odpoczniesz, poczujesz się lepiej, a co tam, każdemu się przecież należą! *przez moment analizuje własne słowa, marszcząc przy tym brwi* Jejku, inni mieli rację, jestem fatalna w pocieszaniu, w mojej głowie brzmiało to jakoś. . . jednak weselej~ I- Tonio *ściska subtelnie jego ramię, tym samym podkreślając wagę swoich następnych słów* przynajmniej ty bądź w tym zamieszaniu optymistą, bo kto jak nie ty *delikatnie unosi kąciki ust w niepewnym uśmiechu* A Arthurem się nie przejmuj *tutaj na moment następuje chwila zawahania, wreszcie cofa dłoń i krzyżuje obie na piersiach, wzdychając* . . .to dupek jakich wiele. Przysięgam, że gdyby była taka możliwość, to bym tego wstrętnego herbaciarza gołymi rękami udusiła-
Reply

-ESPANOL

*sam wziął churros, a po krótkim zastanowieniu odpowiedział* Widzisz, byłem u siebie. Miałem doprawdy okropne zamieszanie z dokumentami, jakieś papiery jeszcze zaginęły i chaos kompletny się zrobił. A jeszcze Katalonia, z resztą jak zwykle, dołożyła mi problemów, potem jeszcze kłótnia okropna wybuchła, przykre słowa padły, ech, co tu mówić... Potem mnie jeszcze do Niemiec musieli wysłać, tylko po podpis jakiś, a tu się okazuje, że akurat wtedy Ludwig wziął sobie urlop i pojechał do Veneziano. Naprawdę, męczące było to wszystko. A potem jeszcze konferencje... Choć można się spotkać oczywiście wtedy ze wszystkimi, to wielce nie przepadam. Głównie z powodu Alfreda, jego angielski to pół biedy, i tak to, co mówi nie jest zbyt istotne w ostatecznych planach, ale jak zaczynać gadać po hiszpańsku... Okropieństwo. A jeszcze wszystkie te afery, Arthur znowu zrobi kolejne zamieszanie. Obiecał wszystkim, że tym razem to on przyjedzie i wyjaśni kwestię brexitu, że będzie dogadane. Jego słowa można wyrzucić do kosza, znowu wysłał Walię zamiast siebie, a wtedy naprawdę już było niemiło... *posmutniał trochę, przypominając sobie wszystkie słowa, które podczas rozmów padły* Przepraszam, gadam jakby ktoś umarł, ale w Europie naprawdę zaczyna być coraz większy chaos, martwi mnie to.
            
            @-ARGENTINA
Reply