-_natalka_-

wszyscy chcą tylko patrzeć na moje reakcje, a nie rozumieją że robią coś co sprawia że boli XD

-_natalka_-

Z głupich (ale jednak dość mądrych) i randomowych (niekoniecznie tak randomowych jak mi się wydaje) interakcji w internecie wyciągnęłam jedno. W życiu najważniejsze są dwie rzeczy: czekoladowe babeczki i dobre pierogi. I kiedyś to zrozumiecie. Jeśli jeszcze nie rozumiecie, na pewno wam to opowiem w niedalekiej przyszłości.

-_natalka_-

w takich momentach żałuję najbardziej, żałuję tego, że nigdy nie przyjdziesz już do mojego mieszkania, nie wsadzisz mi głowy w poduszkę, nie będziesz razem ze mną się śmiał aż to posikania, nie będziesz siedział ze mną i po prostu rozumiał, bo zawsze rozumiałes. W takich momentach najbardziej mnie to przygniata, że kiedykolwiek byłam dla Ciebie taką osobą, w takich momentach najbardziej mnie przygniata fakt, że kiedykolwiek zapaliłam, bo to już nigdy nie wróci i wiem, że to głupie (bardzo głupie) bo nawet nie umiem w relacje międzyludzkie, nawet nie wiedziałam jak zapytać jak się czujesz (jak się czujesz?) zbyt dużo rzeczy się we mnie kumuluje z każdym razem jak piszę pierwsza (a i tak to nigdy nie wróci) tęsknię za tym, a jednocześnie tego nienawidzę bo chcę budować z Tobą inną relację. Ale jednak tęsknię i wiem, że żałuję, cóż i to jedyny powód dlaczego nigdy nie zaakcetpuje tego że kiedykolwiek zapaliłam (nawet te bad trippy nie były w stanie przynieść mi takiego wstydu i bólu). Nigdy nie poznam Cie juz na takim poziomie, nigdy tez mi tak bardzo nie zaufasz (wiem jaki jesteś), ale przykro mi za każdym razem (tym bardziej że nigdy nie podziękowałam za tyle spędzonych chwil ?? tylko po prostu to jakoś się skończyło) i może nigdy Cię wtedy nie doceniałam (docenia się zawsze po stracie co nie?) ale po prostu dalej czuje ze to przebywanie w moim pokoju nawet milcząc było największym wyrazem szacunku milczenia jakiego kiedykolwiek doznałam 

-_natalka_-

Kojarzycie Panią od czekoladowych babeczek? To dzięki niej dostałam nowej obsesji, screenuje każdą piękną/wyjątkową czy nawet czasem dziwną interakcje w internecie (i nie musi być Ona z moim udziałem, po prostu kocham gdy ludzie są ludźmi)

-_natalka_-

Wczoraj był dzień, kiedy zrozumiałam dlaczego dziwne są dla mnie osoby, bardzo poukładane, planujące wszystko, uczące się codziennie i posiadające tą determinację, jedzące zdrowo, po prostu ludzie w erze ,,clean". Po pierwsze, ja się nie składam z tego, nie pasuje to tych rozmów, TO JA JESTEM DZIWNY, a nie te osoby. Bo one są zdrowe (choć nie zawsze perfekcjonizm jest zdrowy, ale i tak), po prostu nie rozumiem tych rozmów, bo ja nie jestem w pełni zdrowy. Finalnie to okazało się, że to ja jestem dziwny. 

-_natalka_-

@ -_natalka_-  i mogłabym się rozwijać na ten temat i rozwijać, bo znowu to szkoła nauczyła mnie tego i znowu mój światopogląd lekko legnął w gruzach. Bo co jest już nie zdrowe i zbyt przesadne, a co jest po prostu, nie do wyobrażenia dla mnie, ze względu na chorobę?
Reply

-_natalka_-

randomowe przełomowe momenty w mojej abstynencji: (ułożone nie chronologicznie)
          - uświadomienie sobie, że z wyobrażaniem siebie i alkoholu w przyszłości nie zrobię progresu;
          - nie można się izolować bo alkohol jest wokół nas, potrafię wąchać alkohol i prawie przez jego zapach wymiotować bo już bardzo mi On nie pasuje, tylko po to, aby żyć w kraju alkoholowym i radzić sobie z głodami
          - pierwsza impreza z alkoholem po kłótni z najbliższymi, w której nie odreagowałam emocji pijąc 
          - pierwszy trzeźwy sylwester

-_natalka_-

@ -_natalka_-  przeróżne imprezy w których byłam trzeźwa 
            - chwalenie się tym, że nie pije w przeróżnych miejscach 
            - rozmawianie i kłótnie z najbliższymi którzy piją, ponieważ odradzam nadużywanie tej używki, a nawet jej spożywanie 
            - uświadomienie sobie że alko to narkotyk
            - czasem piłam po to żeby się rozpłakać na parę godzin = regulacja emocji w życiu jest bardzo ważna 
            - smutek gdy ludzie piją z powodu problemów, płacz gdy widzę takich, wsparcie gdy tego potrzebują 
            - głód nie świadczy o tym, że muszę do tego wrócić, to tylko myśl, która wpada i wypada, głód jest dobry, oczywisty, a nawet logiczny i wspierający, nie da się żyć bez niego 
            - alkoholikiem będę całe życie = czyli chwalenie się tym, że to nie zwykły detoks, a do końca swojego życia już nie piję alkoholu (i aktualnie wydaje mi się to bardzo przyjemne, nie tak jak z początku abstynencji :))
            - rozumienie problemu osób nie pijących od zawsze, gdy ktoś namawia mnie do picia (bo niestety mamy taką kulturę), lub po prostu pyta dlaczego nie pije, zawsze łatwiej jest odpowiedzieć  ,,byłam alkoholiczka, trzeźwa już 8 miesiąc :))", niż odpowiedzieć ,,nie pije - bo nie lubię", ale z drugiej strony nie chcę aby każdy kogo znam i kto dopytuje o alkohol znał moją przeszłość - nie że jej się wstydzę, po prostu nie jest to dla mnie rozmowa zbyt przyjemna
            - nie można się za siebie wstydzić, za tą mnie z przeszłości, nie jest mi głupio już przyznać, ani przed samą sobą, ani przed kimś że JESTEM ALKOHOLICZKĄ, zaakceptowałam siebie z tamtego czasu, jestem przy niej i ją wspieram, A PRZEDE WSZYSTKIM WIEM DLACZEGO TAK POSTĄPIŁAM. I wiecie co? nigdy bym tej drogi nie zmieniła, bo to najwidoczniej miało mnie czegoś nauczyć i wspierać innych dwa razy bardziej niż kiedyś :))
            
Reply

-_natalka_-

,, pieniądze dają szczęście "
          oddałbym całe pieniądze tego świata, aby być zdrowa psychicznie od początku kiedy jestem na tym świecie,  ja po prostu żyłam i wystarczyło dać sobie trochę czasu, aby dotrzeć do mojej chorób. I nawet jakbym miała najdroższych specjalistów, nawet jakbym miała najlepsze leki. TO I TAK DALEJ BĘDĘ CHORY.