Przyznaje, że nie umiem pisać tych pięknych zdań i cudownych opisów. Przyznaję, że nie umiem znaleźć sobie przyjaciół. Wiem, jak bardzo jestem słabym człowiekiem. Wiem, że zawodzie tych którzy na mnie polegają. Widzę, że staczam się w dół. Widzę też, że nie potrafię prosić o pomoc. Podnosząc się ostatkiem sił, czuję jakbym przenosiła górę. A im częściej to robię tym bardziej zatracam się w moim świecie. Nie wiem jak to jest czuć się szczęśliwym i otaczać się paczką znajomych. Nie palę, nie piję, ani nie ćpam jak reszta tych, których znam. Może to aż tak bardzo mnie wyróżnia? Jedyna rzecz dla której wstaje codziennie z łóżka, to myśl o tych najbliższych. Nie robię tego dla siebie, tylko dla tych którzy myślą, że wszytko dobrze. Mój anioł stróż nie ma siły chronić mnie przed światem i coraz bardziej zatraca się w czarnej otchłani do której ja też krok po kroku, zmierzam. A wszytko tylko po to aby odrodzić się jako czarny łabędź
  • JoinedNovember 10, 2019