Rząd oferuje katastrofalnie niskie zarobki nauczycielom. Obiecuje podwyżki, opowiada na antenach pewnej stacji telewizyjnej, jak to otrzymuje rzekome głosy poparcia - większość wie, że to bzdura, i na tym się temat kończy. A tak się jakoś składa, że skutki tych niskich zarobków trafiają prosto w nas.
Mamy u siebie dwóch nauczycieli, którzy kompletnie nie umieją uczyć. Poważnie. A to nie jest odosobniony przypadek. Myślicie, że niby dlaczego tak się dzieje, jak nie dlatego, że nauczyciele nie dostają dużego wynagrodzenia? Z tego powodu nie starcza im na życie i zmieniają pracę, a wtedy nauczycieli brakuje. Dlatego też szkoły zatrudniają, kogo mogą. Na przykład bardzo źle uczących nauczycieli - trudno, grunt, że są! To niesprawiedliwe. Naprawdę rząd powinien coś z tym zrobić.
