Wiecie co jest okropne, mój pies lubi mój pokój tylko wtedy gdy mnie w nim nie ma np. dziś wykąpana wchodzę do pokoju CIEMNEGO pokoju włączam taką małą lampkę i żeby ją włączyć muszę się obrócić tyłem jakby do miejsca gdzie leżał mój pies. Włączam tą lampkę obracam się by odłożyć ubrania a tam pies, i on się tak na mnie patrzy, ja się patrzę na nie go i ja tak nagle "no cześć pysiu mysiu" i zaczęłam go drapać, jak skończyłam to on sobie poszedł tak po prostu. Zaznaczam że on zwykle nie leży u mnie w pokoju w ogóle.
Cieszę się że mogłam podzielić się tą historią z nikim. Kocham mojego psa