W ten weekend pojawi się rozdział, ale następny jest pod ogromnym znakiem zapytania. Znaczy... Ja ten jeszcze jeden rozdział mam, spokojnie, ale też blog już jest gotowy.
Ale co do "W Potrzasku", to zbliżam się do końca pisania, praktycznie zostało mi półtorej rozdziału, ALE... Czy ja wspominałam, że nienawidzę tego opowiadania? Nie? To teraz to piszę.
Wiecie, póki była wena, inspiracja i machnęłam z 5-6 rozdziałów w ciągu tygodnia, to był zajekuwabisty pomysł i w ogóle. Potem musiałam zająć się pisaniem innych opowiadań i kiedy zapał opadł... Jak sami widzieliście, dodawałam rozdziały raczej wtedy, kiedy nie miałam już nic innego, bo bardzo ciężko mi się to opowiadanie pisało przez jakieś 3-4 rozdziały. Teraz to lekko idzie, bo jestem na końcówce, ale żeby już to skończyć, bo mam po prostu dość, a nie chciałam zostawiać go niedokończonego, wywaliłam większość wątków, które planowałam i....
Teraz zdradzę wam pewien sekret... Od długiego czasu, chodzi mi po głowie pisanie od nowa moich starych opowiadań, wiecie w nowym stylu, bardziej rozbudowane, odświeżone (Chociaż większość z obecnych czytelników pewnie ich nigdy nie widziała), na pewno lepsze do czytania, już jak je pisałam w czasach gimnazjum-liceum.
No i tych opowiadań jest jakieś cztery, tylko jedno jest zakończone, więc będe musiała je jeszcze kończyć i... "W Potrzasku" wpada do tej puli jako piąte, też zakończone. Myślę, że wtedy usunę treści 18+ (Bo wattpad i tak sobie ze mnie jaja robi), żeby to opowiadanie było dla wszystkich, dodam wątki, które teraz pominęłam i trochę zmienię tą historię. Wiecie, teraz jest mocno okrojona, tak jak wspominałam i może jak dam sobie więcej czasu, by zastanowić się nad niektórymi wątkami itd. to, to opowiadanie już nie będzie takim gównem jak obecnie. Tak, jeżeli ja uważam, że moje opowiadanie to gówno, to znaczy, że jest źle...