Szczęśliwego nowego roku 2021!
Zważywszy na renomę 2020, chyba wypada mi powiedzieć - tak, żyję i mam się raczej dobrze, przynajmniej poza Wattpadem ;d
Cóż, co mogę powiedzieć na fakt, że od maja nie zdołałem napisać tego rozdziału, który dzisiaj wreszcie wjechał? Bla, bla, bla, pandemia, lockdown, wszystko zdalne i tak dalej, i tym podobne... Dotychczasowy dołek twórczy, który przeobraził się w krater, okazał się największym w jaki w życiu wpadłem i najtrudniejszym do wygrzebania się z niego. Więc tak, można stwierdzić, że najnowsza część historii była pisana przez te wszystkie miesiące, ponad pół roku!
Zdecydowanie nie jestem w pozycji, by obiecywać poprawę, zapowiadać lepsze czasy, nastrajać pozytywnie na przyszłość... ale cień nadziei zawsze można mieć ;)
No i oczywiście zapraszam na najdłuższy rozdział "Likantropa" w dziejach! Numer rozdziału - dwadzieścia jeden, pierwszy rozdział w dwa tysiące dwudziestym pierwszym roku, przypadek? Jest możliwe, albo jednak los tak chciał.
Miłej lektury, a według licznika Wattpada powinna trochę zająć, więc zalecałbym wynaleźć dłuższą chwilę na przeczytanie (no i ewentualnie polecałbym spróbować sobie odświeżyć poprzedni fragment, jeśli jeszcze nie wywietrzało z głowy) ;)