Wspominałam wam już kiedyś o tym jak kocham polską kolej- nie? No powiem wam to teraz. Pociąg z Rzeszowa do Szczecina wyruszal o 7:59 z Rzeszowa w związku z czym musiałam wstać o 5 rano, a pójść spać w Sylwestra o 22:30. Wracając do tematu, zanim pociąg ruszył miał już 40 minut spóźnienia!!! Rozumiecie zanim w ogóle przejechał metr był 40 minut spóźniony, ale nie myślcie sobie nie, na peronie stał przed czasem.
Jak już ruszylysmy to okazało się że nasz wagon ma zepsute ogrzewanie. Zmarzłyśmy straszliwie. Na szczęście konduktor nas przeniósł do ciepłego wagonu. Ale to nie koniec przygód. W niejakim Koniecpolu zdarzył się wypadek. Ktoś wjechał autem pod pociąg. Pociąg 2 razy się cofał, stal 4 godziny, znowu jechał do przodu, aż w końcu pojechał inną ,,drogą". Miałam jechać 12 godzin i 12 minut. A jadę już 12 godzin i 40 minut, a przede mną jeszcze 6 godzin jazdy. Przeczytałam już cała książkę, wypiłam i zjadłam prawie wszystko co mialam. I teraz nuuuuudzę się...
Właśnie jestem w Żmigrodzie.
POZDRAWIAM W TEJ CHWILI POLSKĄ KOLEJ I PANA PROKURATORA KTÓRY BAAAARDZO SKRUPULATNIE I CZASOCHŁONNIE SPORZĄDZIŁ SWÓJ PROTOKÓŁ DOTYCZĄCY WYPADKU.
PKP INTERCITY - życzymy przyjemnej podróży