W końcu zebrałam się aby napisać moją opinie na temat 3 sezonu Squid game i oto ona. Uważam, że jest on bardzo, ale to bardzo słaby. To nie powinien być w ogóle 3 sezon tylko 2 część 2 sezonu lol. Ten serial mógł się skończyć na 1 sezonie chociaż osobiście uwielbiam 2 sezon za mój ulubiony gejowy ship 457. Zacznę od tego, że z całego sezonu jedyną nową informacją o organizacji było to, że rozgrywki odbywają się nie tylko w Korei co wskazuje na prequel. W ogóle czemu w USA grają w ddakji mam nadzieję, że w Amerykańskim Squid game nie będą grali w Koreańskie gry… W skrócie co mi się nie podoba:
- Brak głębi postaci no bo co my jako widzowie właściwie wiemy o postaciach typu 120, 222, 333, 007 itd. fajnie by było zobaczyć chociażby jakieś flashbacki.
- Do finału przeszły same npc…
- Nie dowiadujemy się prawie nic o liderze chociażby dlaczego dołączył do gier jako 001 albo co on o tym wszystkim myśli.
- Powtórzenie schematu z 1 sezonu.
- Absurdalne jest to, że Gihun przechodzi wszystkie gry nawet jak ma pod opieką dzieciaka (to już było do przewidzenia, że on przejdzie każdą gre).
- Niepotrzebnie przedłużane wątki jak na przykład szukanie wyspy… Nie mam na to słów.
Zastanawiam się również dlaczego Junho dostał dzieciaka to było strasznie randomowe. Szczerze co do niego to miałam nadzieje, że w końcu znajdzie tą wyspę jeszcze podczas trwania gier i wbije tam z ekipą, ale się przeliczyłam. W ogóle ten serial miał być krytyką kapitalizmu co jest widoczne w 1 sezonie, a w 3 to totalnie znika bo skupia się na ogólnej złej naturze człowieka. Jeśli chodzi o śmierć Gihuna to była ona dla mnie bolesna ale jak głębiej pomyśleć to z tak napisaną fabułą była ona jedną opcją. Szczerze nie wiem co jeszcze dodać to co najważniejsze chyba zawarłam aczkolwiek w skrócie bo chcę aby zmieściło się na mojej tablicy. Podsumowując jestem zawiedziona 3 sezonem zwłaszcza, że 2 sezon był taką furtką dającą nadzieję na dobry finał, którego się nie doczekałam.