Hejka!
Niesamowite, że przybyłam tu wcześniej, niż rok później, co? XDD
Myślę, że niecały miesiąc przerwy od komunikowania się z Wami nie jest jeszcze tragiczny... chociaż bywały lepsze, piękne czasy, gdy wchodziłam tu codziennie. Jak potrafiłam pogodzić szkołę, zajęcia pozaszkolne, własne, osobiste problemy, kanał na yt (tak, był taki etap w moim życiu, może kiedyś Wam o tym opowiem) i jeszcze wattpada? Do dziś nie znam odpowiedzi.
Przychodzę jedynie przelotem, żeby podzielić się z Wami postępami co do mojej książki. Pierwszy raz czuję w sercu, że dobrze robię! Zawsze jak próbowałam zabrać się do napisania czegoś własnego, a nie kolejnego fanfiction, kończyło się to fiaskiem. Nie potrafiłam znaleźć w sobie więcej motywacji, niż jedynie na jeden dzień. Ten, w którym wymyślałam fabułę, pisałam początek i odstawiałam laptopa czy zeszyt XDD
Teraz jednak jest zupełnie inaczej. Pierwszy rozdział napisałam w zaledwie kilka dni, codziennie dopisywałam kilka zdań. Skąd ten przepływ weny? Pierwszy raz przelewałam swoje prawdziwe, autentyczne emocje do Worda. Podziałało to nie tylko terapeutycznie, ale jednocześnie sprawiło, że w końcu poczułam, że wiem o czym piszę. Nie wymyślam fabuły z główną bohaterką mieszkającą w Londynie, mieście, którego nie znam, chodzącą do szkoły o londyńskim systemie nauczania, o którym nie mam pojęcia. Liczy się to, czego nauczyło mnie życie, to, co jest mi znane, co potrafię opisać w taki sposób, by być usatysfakcjonowana.
Kiedy ostatni rozdział Foolhardy? Obiecuję Wam tu i teraz, że pojawi się do końca wakacji.
Kocham Was mocno i ślę wakacyjne pozdrowienia! PS; Oby te okropne upały w końcu przeszły, pocę się po prostu egzystując -.-