Aniolek_22

WAŻNE MYŚLE ŻE DLA WAS PRZYDATNE JEŻELI U WAS TEŻ SIĘ COŚ TAKIEGO PRZYTRAFI 
          	
          	Hm... myśle, że pisze to tu bo wiem:
          	A) nikt mnie nie zna 
          	B) nikt mi nie przerwie 
          	
          	Miesiąc temu zmarła moja ukochana Babcia. Fakt za jej życia nie łączyła nas super idealna relacja. 
          	
          	12 listopada zabrali ją do szpitala. Traktowali jak jakiegoś szkodnika. Dawali jej leki odurzające, byle nic tylko leżała i mówiła od rzeczy. Poszła do szpitala o kulach... wróciła jak roślinka... 
          	Tak strasznie było patrzeć jak cierpi po powrocie... błagała żeby tam nie wracała(w tedy zostawienie jej tam było konieczne) Kiedy mama ustaliła jakie leki jej podawać a jakie nie bo ją bardziej zniszczą (jest pracownikiem poczty a zna sie lepiej na leczeniu niż doktor który za tygodniowy pobyt babci w szpitalu dostał 2 tys w łape)
          	Po 5 dniach babcia odzyskała świadomość. Najgorszy dzień w życiu. Kiedy w jej pokoju zbiera się większa część rodziny a kto by nie przyszedł... żegna się z nim bo czuje że odchodzi z tego świata. Potem nastepnę 2 tygodnie było coraz gorzej przez Nie dotlenienie traciła świadomość krzyczała imiona żyjących i tych zmarłych. Choć cały czas ktoś przy niej był miała naszą opiekę na największym poziomie to... no cóż zaczęła (przepraszam za wyrażenie) gnić  żywcem. Jak nie miałam zbyt wielkiej wiary w Boga, jak straciłam ją kiedy babcia tak cierpiała choć zawsze modliła się żeby umarła "bez problemów". Tak modliłam się o jej śmierć, żeby nie cierpiała. 3 razy była na granicy śmierci ani razu nie pozwolili mi przy niej być... ratować cokolwiek... Kiedy zgasła nie mogłam się z tym pogodzić i dalej nie mogę. Nie została pożegnana w właściwy sposób. Był problem z odprawieniem pogrzebu. Bo przecież spowiedzi świąteczne. Nawet msze ludzie dawali za mało i był problem żeby w ogóle je przyjąć. Babcia pomagała biednym sama wychowała 5 dzieci w sumie 7 bo dwoje zmarło w młodym wieku. 
          	Była wspaniałą osobą. Kochaną babcią. Gdyby mogła oddała by swoje serce za rodzinę. 
          	Chce żeby był po niej ślad i tu 

patip16

Hejo❤️
          
          Chciałam przeprosić za zasmiecanie twojej tablicy tą wiadomością ❤️ i również pozdrowić ciebie i twoje dzieła oraz zaprosić na moje konto, na opowiadanie pt,,Będziesz mój" Bardzo serdecznie cię zapraszam ❤️
          Jeszcze raz serdecznie pozdrawiam ❤️

Aniolek_22

WAŻNE MYŚLE ŻE DLA WAS PRZYDATNE JEŻELI U WAS TEŻ SIĘ COŚ TAKIEGO PRZYTRAFI 
          
          Hm... myśle, że pisze to tu bo wiem:
          A) nikt mnie nie zna 
          B) nikt mi nie przerwie 
          
          Miesiąc temu zmarła moja ukochana Babcia. Fakt za jej życia nie łączyła nas super idealna relacja. 
          
          12 listopada zabrali ją do szpitala. Traktowali jak jakiegoś szkodnika. Dawali jej leki odurzające, byle nic tylko leżała i mówiła od rzeczy. Poszła do szpitala o kulach... wróciła jak roślinka... 
          Tak strasznie było patrzeć jak cierpi po powrocie... błagała żeby tam nie wracała(w tedy zostawienie jej tam było konieczne) Kiedy mama ustaliła jakie leki jej podawać a jakie nie bo ją bardziej zniszczą (jest pracownikiem poczty a zna sie lepiej na leczeniu niż doktor który za tygodniowy pobyt babci w szpitalu dostał 2 tys w łape)
          Po 5 dniach babcia odzyskała świadomość. Najgorszy dzień w życiu. Kiedy w jej pokoju zbiera się większa część rodziny a kto by nie przyszedł... żegna się z nim bo czuje że odchodzi z tego świata. Potem nastepnę 2 tygodnie było coraz gorzej przez Nie dotlenienie traciła świadomość krzyczała imiona żyjących i tych zmarłych. Choć cały czas ktoś przy niej był miała naszą opiekę na największym poziomie to... no cóż zaczęła (przepraszam za wyrażenie) gnić  żywcem. Jak nie miałam zbyt wielkiej wiary w Boga, jak straciłam ją kiedy babcia tak cierpiała choć zawsze modliła się żeby umarła "bez problemów". Tak modliłam się o jej śmierć, żeby nie cierpiała. 3 razy była na granicy śmierci ani razu nie pozwolili mi przy niej być... ratować cokolwiek... Kiedy zgasła nie mogłam się z tym pogodzić i dalej nie mogę. Nie została pożegnana w właściwy sposób. Był problem z odprawieniem pogrzebu. Bo przecież spowiedzi świąteczne. Nawet msze ludzie dawali za mało i był problem żeby w ogóle je przyjąć. Babcia pomagała biednym sama wychowała 5 dzieci w sumie 7 bo dwoje zmarło w młodym wieku. 
          Była wspaniałą osobą. Kochaną babcią. Gdyby mogła oddała by swoje serce za rodzinę. 
          Chce żeby był po niej ślad i tu