Złapał ją wtem za rękę i poprowadził na kamienie. Szedł uważnie, nie potykając się, patrzył w oczy i nie wierzył, w to co się dzieje. Jeden krok, następny, a i trzeci. Czwarty i piąty był obrotem. Szósty i siódmy szczerym uśmiechem. Ósmy i dziewiąty podniesieniem, dziesiąty i jedenasty uważnym prowadzeniem wśród zebranych wokół nich ludzi. A najważniejszy dwunasty trzema obrotami zaprezentowany. Trzynasty krok wzbił ich w górę na ciepłym jesiennym wietrze, kolejny i kolejny krok coraz to wyżej. Tańczyli, jak gdyby nigdy nic. Jakby znali się od wieków, choć spotkali się w porcie, on odpływał, ona żegnała się. Nigdy więcej się nie spotkali, aż do tego jedynego momentu w Altanie. Noc oświetlała plac, nawet sama Lady Ningguang przybyła, aby ujrzeć tańczącą parę. Wędrowiec z Inazumy i dama z dobrego domu Snezhnayi. On odziany w ubrania o kolorach czerwieni, bieli, brązu, jak i czerni, ona cała na biało poza jedynym elementem, jaki był złoty łańcuszek z motylkiem. Wiatr i towarzyszące im uczucie wznosiło ich to wyżej to niżej, aż w końcu ten moment przepełniony magią musiał się zakończyć. Jednak nie koniec niespodzianek, dwójka ludzi podchodzi do nastolatków. Kobieta i mężczyzna, pytają białowłosego młodzieńca czy zwie się Kaedehara Kazuha, szlachcic przytakuje głową, a nieznajomi oznajmiają mu, że są jego rodzicami. Rubinowooki nie wierzy w to co słyszy, w jedną noc odnalazł swoją miłość życia, jak i dawno niewidzianych , czy nawet i porzuconych rodziców. Choć czuł, że chciałby tu zostać z nimi, marzenia o podróżach i wolności były dla niego wszystkim. Jednak w tę jedyną i niepowtarzalną wyprawę pragnie wyruszyć z niewiastą, która od pierwszego wejrzenia skradła jego serce, a kto wie? Może i jego całego.
*~*
Jak wam się podoba?