Wczorajszej nocy, podczas rozmowy z @xxyxx_xxyxx napisałam fragmencik sceny, z której można by było zrobić fanfik, jednak jestem zbyt leniwa na to.
Także fani norraya, enjoy:
Ray parsknął.
- Weź - mruknął, ukrywając niewielki uśmiech za szklanką - Mój kolor oczu jest jakiś jebnięty. Nie wiadomo co to jest w ogóle! - odłożył naczynie i przerzucił wzrok na Normana. Błękit przez chwilę zalał jego sercę, odbierając mu słowa z ust. Nieświadomie przerzucił wzrok na niewielki uśmieszek chłopaka, który dodawał jego twarzy czegoś hipnotyzującego. Dopiero, kiedy ten się odezwał, Ray zdał sobie sprawę, że gapił się na usta przyjaciela.
- Moim zdaniem nie - ciepły głos obił się o jego uszy - Masz piękne oczy, mógłbym w nie patrzeć godzinami - chichot uciekł z jego piersi. Policzki Ray'a ozdobił uśmiech i delikatny odcień różu.
- Nawet nie wiesz o czym mówisz, panie oczy błękitne jak niebo o poranku.
- Myślałem, że nie lubisz wcześnie wstawać - dogryzł Norman.
- Ostatnio polubiłem - odpowiedział, a następnie dodał z satysfakcjonującym uśmiechem - Bo mogę patrzeć w niebo i bez ograniczeń podziwiać kolor twoich oczu.