Jakby to powiedzieć... usiadłem przedwczoraj z paroma kubkami kawy, zacząłem pisać i... tekst jest gotowy. Obecnie czeka na przegląd i przeredagowanie, ale jest. Nie wiem, czy powinienem odczuwać zażenowanie swą marną wydajnością na co dzień, czy satysfakcję z efektów odrobiny samozaparcia... może lepiej o tym nie myśleć. Publikacja będzie miała miejsce pod koniec tego tygodnia, bądź na początku następnego. A co dalej? Jak już wspomniałem, mam parę pomysłów, które ostatnio zaczynają się wyostrzać i nabierać formę kręgosłupów kolejnych prac. Czym będą? Najpewniej opowiadaniami, chociaż rozważam podjęcie próby napisania czegoś większego. Czas pokaże. Tymczasem pozostaje mi życzyć Tym, którzy to czytają, dobrego tygodnia.