Okej. Ale teraz podzielę się z wami kilkoma poważnymi myślami.
Fandom Star Wars poznalam jakieś dwa lata temu. To niedługo- wiem. W tym czasie kiedy oglądałam po kolei poszczególne części gwiezdych wojen,łącznie z serialami (najpierw "The Clone Wars",później "Rebels") poczułam się bardzo związana z tym wszystkim- z fandomem i uniwersum. I wiem, że to nie jest przejściowe. To rośnie.
Szczególnie "The Clone Wars" sprawiło, że jestem silniejsza. Ten serial NAPRAWDĘ pomógł mi z moimi zaburzeniami. Różnymi. Pozwoliłam się pożreć całemu uniwersum.
I teraz- kiedy "Rebels" skończą się po sezonie 4 chcę oddać hołd wszystkiemu co związane z Gwiezdymi Wojnami. Chcę zrobić tatuaż z motywem SW. Myślałam nad hełmem Rexa i mieczem Obi Wana. I jeśli ktoś chce mi pomóc z projektem byłabym zobowiązana.
suma sumarum-Star Wars to coś więcej niż tylko filmy i książki. To moje życie. Może jestem nerdem,może niektórzy z Was pomyślą "no idiotka. Poważnie."- mam to gdzieś. Chcę być częścią tego. I jeszcze jedno - jeśli mówię źle o Filonim to ZAWSZE mam na myśli "dziękuję Ci za wszystko co stworzyłeś ty i G. Lucas. Bez Was byłabym nikim"
May The force be with you.