Ogłoszenie parafialne dla skromnej mej społeczności.
Okazało się jakimś cudem, że moja powieść jest na ostatniej prostej. Jeszcze tylko jeden, finałowy rozdział. (~20% done)
Mógłbym rzecz, że to tyle i to dobrze i w ogóle całe te. Ale! Czuję niesamowite zmieszanie. Tak jak nadmieniłem powieść jest praktycznie ukończona, a mimo to widzę, jak bardzo słaby warsztat posiadam, nawet jak na potencjalnego debiutanta. A mierzę wysoko. Dokładnie w heksalogię i tak jak z każdą kolejną powieścią zyskiwałbym z pewnością na doświadczeniu, tak wolałbym utrzymywać podobny poziom każdej z nich.
Przez to można rozumieć, że zawsze myślałem też nad jej wydaniem. Zdawałem sobie przy tym sprawę, że "dobry produkt się obroni" to mrzonka. Dużo tworów książkopodobnych się sprzedaje, bo wychodzi od ludzi znanych. Powieści napisane są słabo, bez jakiś głębszych wartości, przesłań. Za to promujących choćby patologiczne postawy. Niektórzy ludzie dostają nawet propozycję napisania książki, tylko dlatego, że są wpływowi i bez względu na to, co by stworzyli, to wciąż mogliby liczyć na sprzedaż. Szkoda, że tak wygląda współczesny rynek książki.
Myślę, że oczywiście wstawię ją na wattpada, spróbuję sił w promowaniu jej gdzieś, a później może wydam przeredagowaną (może to nie dobre słowo) wersję.
Tyle.