Przeglądam sobie jakieś prezentacje z wdżr, czyli przedmiotu który wraz z wf według mnie powinien przejść największe reformy. Ale wracając tak sobie przeglądam te prezentacje i widzę "człowiek jako istota płciowa" i już wiem, że znajdę tam jakieś perełki. Na szybko przeglądam i widzę "cechy anatomiczne kobiety/ dziewczynki", a tam "piersi". Ja się zaczęłam śmiać. W takim razie jestem Justyn. Ale tak na serio. Miseczka A była przez długi czas moim kompleksem. Teraz na szczęście się to zmieniło. Ile ja się nasłuchałam komentarzy w moją stronę typu "deska", "ładna ale płaska". A tu w szkole dziewczyny z klasy 4 (czyli jak poszły od 6 roku życia to 9-10, a jak od 7 to 10-11 letnie) słuchają na lekcji, która teoretycznie ma "pomagać" w trakcie dojrzewania i "przygotować się" do życia, że jak są dziewczynkami kobietami to mają mieć duży biust, szerokie biodra, wąskie ramiona. Już nie wspomnę o kobietach, które przez raka musiały mieć piersi usunięte. I potem ludzie się zastanawiają czemu są w tak złej kondycji psychicznej. Od najmłodszych lat wmawianie jest nam, kobietom jak mamy wyglądać. W całej prezentacji oczywiście nic nie było o tożsamości płciowej. Na temat wdżr to muszę się gdzieś rozpisać szerzej.