Cześć wszystkim!
Wiem, naprawdę, uwierzcie mi, WIEM, że od bardzo dawna nic nie publikowałam, nie dawałam w ogóle znaku życia, dosałam od Was mnóstwo wiadomości z zapytaniem czy będę kontynowała moje fiki i też nic na nie nie odpisałam za co szczerze Was przepraszam. Jestem Wam winna wyjaśnienia i te wyjaśnienia zamierzam Wam dać, tylko z góry ostrzegam, że ten post będzie trochę długi.
Jak zapewne część z Was wie przez ostatnie trzy lata studiowałam sztukę pisania, w tym roku udało mi się napisać i obronić pracę licencjacką, oficjalnie ukończyłam kierunek i... nawet nie macie pojęcia, jak wolna się poczułam. To nie tak że studia były do kitu, bo mogę je śmiało polecić wszystkim tym, którzy chcieliby kiedyś wydać coś swojego albo którzy chcieliby wybrać kierunek ogólnie związany z literaturą a nie chcą się męczyć na filologii polskiej (potrzetrwałam tam tydzień, lol), także jeśli ktoś wybierał się na sztukę pisania na UŚ, śmiało, jest super, całkiem luźno, materiał fajnie rozłożony. ALE. To jest moje osobiste odczucie, nwm na ile studia miały na to faktyczny wpływ, ale wydaje mi się, że przez to, że nie mieliśmy zbyt wiele zajęć praktycznych z pisania, a jedynie prace zaleczeniowe z bardzo szczegółowo określonymi wytycznymi, wypaliłam się. Wypaliłam się, nie czułam w ogóle chęci do pisania, nie potrafiłam dokończyć ani jednego rozdziału, przez ostatnie dwa lata jeśli chodzi o fanfiki to jedynie poprawiałam to, co miałam już napisane albo pisałam jakieś krótkie fragmenty, którym do pełnoprawnego rozdzału WIELE brakowało. Między innymi dlatego postanowiłam zrobić sobie w tym roku wolne od studiowania, na magisterkę pójdę dopiero za rok, teraz chciałabym popisać coś bardziej dla siebie, a więc zarówno fanfiki jak i coś oryginalnego (obecnie pracuję nad dwoma powieściami). Prawdę powiedziawszy broniłam licencjat dopiero we wrześniu bo byłam tak wypalona, że nawet tego nie mogłam napisać, musiałam zrobić sobie przerwę i stworzyć coś swojego, przez czerwiec+