Nie wiem, czy to przeczytasz, droga autorko, ale napisze.
Pierwszy raz przeczytałam "Miłość mimo ran" trzy lata temu (niedługo cztery!). Niedawno, przeczytałam sobie o tej opowieści, gdy rozmawiałam z koleżanką o pewnym opowiadaniu. Weszłam na Wattpada, aby je znaleźć, i wpisałam po prostu "Severus Snape". Przewijałam, aż w końcu natrafiłam na opowieść Omeny i Severusa. Nie wiem co, ale coś we mnie pękło i zalałam się łzami. Może to wspomnienia wspaniałego okresu, gdy zerwałam dwie noce pod rząd, aby to przeczytać? Nie wiem. Wiem jedynie, że Severus Snape jest nieodłączną częścią mojego serca. Jak się okazało, jest jeszcze druga część, o której zapomniałam, i w której zagnieździła się Omena. Uświadomiłam to sobie, gdy przeczytałam pierwszy rozdział po tych latach, gdy chciałam więcej i więcej. Ta historia nie raz rozbawiła mnie do łez, aby zaraz te łzy zmieniły się w te ze smutku. Pokochałam tą historię (a o to na prawdę trudno, jestem bardzo wybredna jeśli chodzi o historię z Severuskiem!). Z chęcią będę do niej wracać. Ale zaraz! Ja tu wylewności, a kompletnie nie o takie wylewności mi chodziło. Chciałam Ci podziękować, za tą historię. Cieszę się, że to właśnie dla niej zerwałam noce trzy lata temu, jak i teraz! Spędziłam z Severusem i Omeną wspaniałe chwile mojego życia. Dziękuję.