Kryzys, płacz i zgrzytanie zębów
Witajcie, to znowu ja: Jeszcze mnie nie pogrzebali.
Solangelo jest skończone: nawet ja nie mogę w to uwierzyć. Po wypocinach pisanych przez bite cztery lata, to opowiadanie w końcu widzi światło dzienne w pełnej okazałości. Jestem teraz gdzieś na cienkiej granicy między załamaniem się, stwierdzeniem, że jest to najgorsze co w życiu opublikowałam i usunięciu rozdziału, a wielką, rozpierającą dumą z siebie. Długa sentymentalna mowa została już popełniona na końcu ostatniego rozdziału, więc jeśli ktoś ma na to ochotę, to odsyłam tam.
Tak więc co więcej mogę rzec: zapraszam do lektury, będę wdzięczna za każdy feedback i mam nadzieję że się spodoba :))
Trzymajcie się ciepło
~Ave Roma