CausekWanusek

Właśnie zdałem sobie sprawę, że przeoczyłem rocznicę założenia mojego własnego wattpada 
          	Może i było to dwa tygodnie temu, ale co tam niech będzie spóźnione. Wszystkiego najlepszego Mi!! 

CausekWanusek

Osiągnięcie dnia- zablokowany przez użytkownika @LilySande
          No to fajne usuwanie komentarzy. Lily odpowiedz mi dlaczego? Dlaczego usunęłaś moje dwa komentarze (w sumie jeden, ale bardzo obszerny). To była moja opinia jak odebrałem rozdział. Śmieszne jest to, że nawet go skomentowałaś. A teraz wchodzę na nowy rozdział, chcę zobaczyć co tam u moich wypocin patrzę, a tam pusto. To ja specjalnie piszę dla ciebie piękną recenzję, pokazuję w którym momencie rozjeżdża ci się spójność (specjalnie czytałem rozdziały aby zobaczyć czy moje argumenty mają poparcie), a ty to bierzesz, gnieciesz i wyrzucasz do śmietnika. Teraz jest mi przykro ;____; 
          A oto rzeczony komentarz do rozdziału °XVI°“Wojowniczka”

CausekWanusek

@CausekWanusek 
            Dobra a teraz do sedna
            Nie uważasz, że pod koniec rozdziału cały czar feminizmu po prostu pryska? Czym różni się dyrektor od Casy, Willa i przede wszystkim ojca Casy? Pozwól, że zacytuję: “Wybacz matce. Jest bardzo słaba psychicznie, odkąd odeszłaś”, “ Wystarczy Marnie- uciszył ją jej mąż”. Który dorosły mężczyzna zwraca się w ten sposób do swojej żony? On ją z góry traktuje jako słabszą. Jeszcze do tego przy swojej córce, jej chłoptasiu i chyba koleżankach. Do tego stawia córkę w lepszej sytuacji przez cały czas. Jak widać w tym opowiadaniu są kobiety i kobiety. Wyobrażasz sobie jak musiała się czuć ta matka? Poniżona przez męża, wygoniona przez córkę, Will tylko stoi i się biernie przygląda. To fajny feminizm. Czyli jednak nie jest tak ważny jak widać. Bohaterowie cały czas podkreślają jaki to on jest istotny, ale jak przychodzi co do czego, to nawet matka nie ma prawa głosu. Po prostu zostaje uciszona. Gdy Marnie wychodzi nikt się tym nie przejmuje, a przecież ona w przeciwieństwie do ojca po prostu się martwi. To zapewne nie jest tak, że ona nie wierzy w Casy, po prostu boi się o jej życie. Przecież cały czas jest podkreślane to, że w szkole jest niebezpiecznie. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że bohaterka mimo, że przez cały czas była bezczelna i stronnicza na sam koniec jest pokazana jako ofiara tego całego zdarzenia. Chyba nie tędy droga. Oczywiście nie traktuj tego osobiście, to moja recenzja i odbiór rozdziału. 
            Czekam na następny rozdział. 
            Pozdrawiam Causek Wanusek ;]
Reply

CausekWanusek

Łał! Nie wiem co powiedzieć! Dobra może zaczniemy od początku (tego rozdziału oczywiście). Nie będę się czepiać o interpunkcję, brak akapitów itp nie jestem humanistą, ale jest coś w tym rozdziale, co mnie po prostu... irytuje. 
             Rozumiem zabieg z dyrektorem szowinistą. Nie, że mówię Ci teraz, że to źle. Bardzo dobrze, trzeba pokazywać, że dyskryminacja kobiet jest poważnym problemem społecznym. Jednak nie wiem czy to było zamierzone, ale jako czytelnik odnoszę wrażenie, że uczestniczka posiedzenia Rady wychodząc po tym jak pan Trezer ją znieważył jest stawiana w niższej pozycji. Mogła postawić na swoim, a nie po prostu uciec. No ale dobra zostawmy ten temat. Skupmy się na idei feminizmu, która jest przedstawiona w tym rozdziale.
             Na początku jest mocno zaznaczone, że każda kobieta może być wojowniczką i to wcale nie taką najgorszego sortu. Dodatkowo są one lekceważone przez mężczyzn (poza Paulem i Willem, ten drugi akurat jest tu istotny)...
            Wybacz limity ;]
Reply